Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-04-2014, 15:43   #24
Gryf
 
Gryf's Avatar
 
Reputacja: 1 Gryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputację
- Człowiek za burtą! - nie podejrzewał siebie o umiejętność tak szybkiego biegu, potrącani ludzie odwracali się, niektórzy śmiali, znakomita większość nie zwracała na niego najmniejszej uwagi. Dopadł miejsca, gdzie zobaczył skaczącą kobietę i niewiele myśląć cisnął zerwanym po drodze kołem ratunkowym.

- Au! Koleś, pogrzało cię?

Rzut nie był najlepszy, koło nieporadnie obiło się o barierkę, zairowało i pchnięte złośliwym podmuchem wiatru wylądowało pokład niżej - konkretnie na jakimś zarośniętym tłuściochu, rozlewajac jego drinka i powodując że leżak pod nim trzasnął i rozleciał się na kawałki.

- Kobieta! W wodzie! Skoczyła… - Za każdym słowem Robet miał coraz mniej pewności, czy to co widział zdarzyło się naprawdę. Popatrzył wokół. Nikt, dosłownie nikt nie widział skoku. Woda.. cóż - nie było w niej ani topielicy, ani niczego innego - była taką samą spokojną taflą, jak ta w której niedawno próbował wypatrzyć delfiny.

- Wytoczę ci proces okularniku! - grubas zdążył pozbierać się z ziemi i dzielił uwagę między opieprzanie Tampa a pucowanie pretensjonalnej hawajskiej koszuli husteczką. Robert go nie słuchał. Z rosnącym niezrozumieniem wciąż wpatrywał się w fale. Chwilę później na miejsce dotarła obsługa statku.


*

- Od trzynastej czterdzieści pięć do pięćdziesiąt, pokład trzeci, sekcja… do diabła tłumaczyłem wam to tępe nieroby pięćset razy - procedura nie pozwalała by szacowny pasażer Robert Tramp korzystał z monitoringu i pasażer Robet Tramp znał swoje miejsce wynikające z regulaminu, więc posłusznie stał przed wejściem do kabiny ochrony i dopiero stamtąd dawał instrukcje i opieprzał operatorów monitoringu. - Nie przyjmuję tego do wiadomości! Oglądacie złą taśmę, sprawdźcie jeszcze raz.

- To miejsce jest filmowane z trzech ujęć panie Tramp, na żadnej kamerze nie widać skaczącej dziewczyny, za to na wszystkich widać pańską akcję ratunkową. - Wytłumaczył wezwany po pół godziny szef ochrony ze stoickim spokojem pracownika domu wariatów.

- A co gdyby tam naprawdę ktoś był? Miałem pozwolić się kobiecie zabić?

- Oczywiście że nie, panie Tramp. Wykazał się pan wzorową postawą. Chciałbym, by to pan był w pobliżu, gdy ktoś z pasażerów naprawdę wypadnie za burtę. - starszy ochroniarz wciąż mówił jak do idioty lub dziecka. - Ale tym razem to był fałszywy alarm. Porozmawialiśmy z panem Bartsonem nie wniesie zarzutów…

- Łaskawca. - mruknął Tramp. Z przyzwyczajenie grzecznie podziękował i odeszedł. Coś mu tu śmierdziało. Złoży stosowne pismo u kapitana, oficjalne zawiadomienie by zachować materiał monitoriungu, a gdy dopłyną do Miami zostaną powiadomione odpowiednie służby. Zaginięcie lub manipulacja przy taśmach wspomnianych w piśmie będzie uznana za manipulację dowodami i może być pretekstem do wszczęcia śledztwa. Najpewniej zrobi z siebie idiotę, ale nie miał zamiaru tego tak zostawić. Widziałeś - reaguj.

*

Na kolacyjnym spędzie jadł szybko, na tyle szybko na ile było to możliwe by znów nie zrobić z siebie widowiska. Kompetnie nie zwracał uwagi na to co dzieje się wokół niego. Miał ochotę jak najszybciej skończyć posiłek i wrócić do kajuty.
 
__________________
Show must go on!

Ostatnio edytowane przez Gryf : 03-04-2014 o 15:45.
Gryf jest offline