Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-04-2014, 21:36   #504
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Dirith;
No tak, wzięło ją teraz na samotne wypady. Może i u elfów to nie jakaś niewielka tragedia, wybrać się samemu w odwiedziny do
wroga, ale w Podmroku raczej nikt tego nie robi, zwłaszcza nie będąc drowem. Może i ma trochę racji, jeśli któraś z kobiet zobaczy bezpańskiego wilka biegającego po budynku, najpierw się zastanowi, jak wyglądałaby na spacerze na smyczy z czymś takim, zanim sięgnie po broń. W końcu koleżanki nie mają nic poza nudnymi, czarnymi pająkami, a tu taki biały puszysty kłębek futra! No, coś w tym desancie było, jakaś metoda, którą Kiti jako kobieta pewnie rozumiała lepiej niż ty. Zresztą, niech się zabawi, a zaraz wróci z płaczem i doceni twoje towarzystwo. Czasem trzeba klerykom przypominać, ile warta jest reszta Stada, żeby przypadkiem nie znudziło mu się leczenie. Nie miałeś większych szans by ją powstrzymać, a nie chciałeś przy Venoriku urządzać kłótni swojemu wilkowi.

Venorik zerknął na ciebie spode łba.
– Ja twoim więźniem? – mruknął, rozważając jednak taki plan. – Dlaczego chcieliby mnie jako więźnia? Wątpię. Z drugiej strony
prędzej czy później musimy pokazać się im na oczy, nie pozostaniem wiecznie niewidoczni.
A Może jednak? Gdyby Kiti zdobyła udało się znaleźć ten eliksir…? Chociaż jeśli się jej nie uda…? Będziecie tak stać i czekać jak
frajerzy, podczas gdy ona będzie już dywanem? [podobno botki z futra są teraz modne w chłodzie Podmroku]. I tak zresztą widzieli was już na niektórych ulicach, macie ogon i niektórzy wiedzą o waszej obecności. Część strażników może nawet nie pamiętać czasów kiedy byłeś sławny. Tutaj różne rzeczy się dzieją, samce umierają z reguły młodo…
- Zapłaciłem niektórym za odrobinę dyskrecji – powiedział w końcu Venorik. – Ale nie jestem pewien, czy to wystarczy. Hm. Gdybyś to ty był moim więźniem, wzbudziłbyś na pewno o wiele większą sensację. Lepiej abym ja nim był, zgoda. Więc, dlaczego miałbym być więźniem? Możemy spróbować. Dam się prowizorycznie związać, nie przeszkadza mi to – widziałeś jednak w jego oczach, że ten pomysł bardzo mocno znienawidził. – Może lepiej postawmy na rolę zwiadowców przynoszących wieści z powierzchni? Wiedzą, że tam byłem, wiedzą, że ty gdzieś zniknąłeś i nie wiedzą dlaczego. Możemy to wykorzy…

Obejrzał się gwałtownie. Na tyle gwałtownie, żeby było to zauważalne dla otoczenia. Ty sam również wyczułeś, że pan paskudna jak diabli
chimera zniknął nie wiadomo jak z miejsca, gdzie przed chwilą biesiadował. Wystarczyło na sekundę spuścić go z oczu. Chwilę czekaliście, zwarci i gotowi, ale wokół było cicho i spokojnie, gdzieś w górze zaszemrał jedynie trzepot skrzydeł stadka nietoperzy.
- Nasz ogon powinien raczej odpuścić na terenie tego Domu. Chimery nie lubią obcych – mruknął Venorik. – Gdzie twój wilk? – spytał.
- Oby nie skończył jak pewna jaszczurka – uśmiechnął się złośliwie.
Był bardzo podejrzliwy co do tego wilka.
- Więc którą wersję stosujemy?
Namyślając się, zaczęliście czaić się na sjeście. Nadal było bronione przez tych samych strażników.
– Jednego z nich przekupiłem, o ile w ogóle będzie skory do pomocy. W planie miałem być sam i planowałem trochę inną formę wejścia, która wobec naszego ogona i zwiększonej obstawy odpada – westchnął Venorik. – Ten drugi, nie wiem co to za jeden. No to ustalmy plan i chodźmy. Mam nadzieję że twój wilk nie przypałęta się z powrotem akurat teraz. – Chodźmy, nie ma czasu. Plan?

Kiti;

Poszło gładko, przynajmniej etap z tunelem. Czołgając się po tunelu pośród skał czułaś się zabawnie, jakbyś miała deja vu. Wizja
nie kłamała, wszystko wyglądało tak, jak to widziałaś wcześniej. Tunel był też, podobnie jak w wizji, pusty. Odetchnęłaś, docierając do szerszego tunelu i wreszcie docierając do zapomnianej piwnicy. I tu pojawiły się schody. Piwnica była dobrym miejscem do infiltracji, ponieważ był zapomniana, zaniedbana, zagracona i od dłuższego czasu nie odwiedzana. Szybko odkryłaś, dlaczego taka była. Całe pomieszczenie, zagracone skrzyniami, beczkami, rupieciami, pokryte było lekką warstwą kurzu. I ogromną warstwą pajęczyn.
Spider Cave by Azph on deviantART
Piwnica wyglądała jak gniazdo olbrzymiego pająka żywiącego się wilkami, elfami i klerykami. Ale tak naprawdę gęste welony pajęczyn zwisających z sufitu, beczek i rusztowań, były dziełem nie jednego pająka, a całej społeczności, setek lub tysięcy drobnych pajączków.
hiding hole by xthumbtakx on deviantART
Początkowo nie było widać pajączków, pochowanych po kątach i w domkach-kokonach swoich sieci. Zmumifikowane zwłoki szczurów dyndające na niektórych kłębkach sieci przekonały cię jednak, że pajączki tu mieszkają.
The monster's cave by xxida on deviantART
Po chwili przyglądania się piwnicy i sieciom zaczęłaś dostrzegać pajączki. No, może ich niewielkie rozmiary były pojęciem względnym. Nie były wprawdzie gigantyczne, były wręcz mniejsze od ciebie, a konkretnie, były w wersji od kilku centymetrowego pikusia do poważniejszego włochacza wielkości ludzkiej ręki. Co nie zmieniało faktu, że nie wiadomo co jest wewnątrz. Być może kropelka jadu starczy, by układ nerwowy wyparował ci uszami. Poszukiwałaś drogi do drzwi. Kiedy zaczęłaś ostrożnie przesuwać się w głąb piwnicy, oddychając, poruszając się, poruszyłaś nitkami pajęczyn i welonów. Było ich tyle, że nie dało się przejść bez poruszania części z nich. W odpowiedzi z zakamarków pomieszczenia i kłębków pajęczyn zaczęły wychodzić powoli zaspane pajączki, najwyraźniej nie przygotowane na wizytę o tej porze. Poruszały się powoli i spokojnie, były bardziej ciekawskie niż agresywne. Na razie. Poruszałaś się bardzo powoli, próbując tolerować ich powitalny sztab.
A sztab rósł i rósł kiedy szłaś do drzwi. O nie. Dobrze poszło ci oswajanie psa, krewetki, teraz przyszła pora na przekonanie
pająków, że jesteś niesmaczna i składasz się w 90% z futra więc nie warto. Kiedy doszłaś do połowy drogi do drzwi, siedziało na tobie już
pięć sporych włochaczów a te drobne, ich ziomale, biegały masowo po twoich łapach. Poruszałaś się bardzo powoli, żeby żadnego nie
nadepnąć. Kto wie, co by się wtedy wydarzyło, ale zadowolone pewnie by nie były. Wreszcie dotarłaś pod drzwi i sięgnęłaś klamki, na której już czekały kolejne włochaczki. Wyszłaś na korytarz ciągnąc za sobą skołtuniony welon pełen pajęczyn, kurzu, i ton towarzyskich pająków. Powoli i ostrożnie, oczyściłaś się z welonu, z pajączków, i zamknęłaś za sobą drzwi. Usiadłaś i popłakałaś trochę, po czym zebrałaś się do dalszej drogi.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline