- Nic mi nie jest Richard. Naprawdę.
Nora dźwignęła się do pozycji siedzącej i przeczesała włosy palcami.
- Strasznie długo spałam. Musiałam być bardziej zmęczona niż mi się wydawało a do tego ten masaż za bardzo mnie rozluźnił.
Kobieta potarła czoło i wstała.
- A jak twoja wycieczka krajoznawcza? Udała się?
- Znalazłem kilka ciekawych miejsc. Myślę, że będziemy mieli, co robić.
Nora posłała mężowi wymuszony uśmiech.
- Świetnie a teraz przepraszam cię na chwilę, ale jak mam się przygotować na tę kolację to muszę już zacząć. Zresztą chętnie bym pospacerowała przedtem po pokładzie żeby złapać trochę rześkiego powietrza. O tej porze powinno już być bardziej znośne.
Richard wyszedł na balkon a Nora zgarnęła kilka rzeczy i udała się do łazienki.
Pierwsze, co zrobiła to było wyjęcie z kuferka słoiczka z tabletkami i pobieżne sprawdzenie ulotki informacyjnej. Wśród wymienionych pobocznych działań niepożądanych znalazła: oszołomienie, depresję, zaburzenia widzenia, halucynacje i "niezwykłe" sny. Parsknęła śmiechem i wcisnęła lekarstwo z powrotem do walizeczki. Zamiast niego wydobyła inny słoiczek i wysypała na dłoń dwie pigułki. Po chwili jedną z nich wcisnęła z powrotem do fiolki a drugą połknęła. Zdjęła szlafrok i ponownie weszła pod prysznic.
Nora Robinson i Richard Holland spacerowali po górnym pokładzie „Destiny” wzdłuż toru do joggingu. Na statku panowała ta magiczna chwila, kiedy ludzie zaczynali kończyć swoje dzienne rozrywki i szli do swoich kajut żeby przygotować się do tych wieczornych. Przez ten krótki moment na „Destiny” zrobiło się odrobinę ciszej i spokojniej, przynajmniej na jedenastym pokładzie. Nora owinęła ciaśniej apaszkę wokół szyi kontrolując przy tym stan biżuterii.
- To, co idziemy na kolację?
Pierwszy oficer, który towarzyszył im przy stole był mężczyzną mocno opalonym, z garniturem prostych i białych zębów do tego szczupłym i barczystym, niczym marynarz z morskich opowieści albo nawet pirat. Pierwszy rzut oka na niego i obserwator od razu mógł się domyślić, że ten człowiek spędzał dużo czasu w trakcie rejsu na powietrzu albo w solarium.
Na dodatek okazało się, że oficer był wielkim fanem twórczości, jaką kiedyś parała się Nora, potrafił wyliczyć większość sztuk, w których grała, musicali, w których występowała czy nawet jej numerów kabaretowych. Oczywiście widział wszystkie filmy, w których wystąpiła, co akurat nie było zbyt trudnym i wymagającym przedsięwzięciem. Pozwolił sobie nawet skrytykować Heather Moore, którą Nora od razu wypatrzyła tuż przy kapitanie, twierdząc, że takie jak ta aktorka młode gwiazdki szybko się wypalają i gasną. Pani Robinson nie pociągnęła dalej tematu panny Moore ani innych aktorek jej pokolenia za to pokierowała rozmową na inne tory, swojej własnej osoby. Pierwszy oficer ochoczo podjął temat i po krótkiej chwili siedzieli zatopieni w rozmowie, podczas której Nora z werwą opowiadała wszystkie pozakulisowe anegdotki z czasów swojej aktorsko- muzyczno- tanecznej aktywności, jakie przyszły jej do głowy. Nawet Richard, który większość tych historii słyszał już nie raz i nie dwa przysłuchiwał się z uśmiechem na ustach widząc, jaką radość te wspominki sprawiły jego żonie.
Kiedy Nora w końcu dała dojść pierwszemu oficerowi do słowa ten przyznał się, że kiedyś marzyło mu się zostanie tancerzem i aktorem, ale wybrał jednak morze, które jak stwierdził bardziej pokochał.
Nora słysząc te słowa rzuciła mężczyźnie wyzwanie żeby udowodnił swoje taneczne zdolności i chwilę później oboje pląsali już na parkiecie.
Podczas powrotu z kolejnej rundy tańca Nora zorientowała się, że Richard ukradkiem ziewał, więc przysiadła obok niego i namówiła żeby poszedł odpocząć.
- Jesteś pewna, że mam cię samą zostawić? – Mężczyźnie może i spodobał się pomysł, ale miał pewne wątpliwości.
- Oczywiście. Wybacz kochanie to moja wina zapomniałam, że w przeciwieństwie do mnie nie zdrzemnąłeś się w ciągu dnia, więc musisz padać z nóg. Naprawdę nic mi tutaj się nie stanie i znajdę drogę do kajuty. Zresztą nie mam zamiaru siedzieć jakoś strasznie długo.
Richard pożegnał się z oficerem oraz resztą sąsiadów przy stole i udał się do ich kabiny a Nora pomimo tego, że wcale nie chciała zostawać do późnej nocy to została do późnej nocy, bo przecież miała jeszcze tyle opowieści do przekazania. |