Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-04-2014, 22:29   #26
Ravanesh
 
Ravanesh's Avatar
 
Reputacja: 1 Ravanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputację
- Nic mi nie jest Richard. Naprawdę.

Nora dźwignęła się do pozycji siedzącej i przeczesała włosy palcami.
- Strasznie długo spałam. Musiałam być bardziej zmęczona niż mi się wydawało a do tego ten masaż za bardzo mnie rozluźnił.

Kobieta potarła czoło i wstała.

- A jak twoja wycieczka krajoznawcza? Udała się?

- Znalazłem kilka ciekawych miejsc. Myślę, że będziemy mieli, co robić.
Nora posłała mężowi wymuszony uśmiech.

- Świetnie a teraz przepraszam cię na chwilę, ale jak mam się przygotować na tę kolację to muszę już zacząć. Zresztą chętnie bym pospacerowała przedtem po pokładzie żeby złapać trochę rześkiego powietrza. O tej porze powinno już być bardziej znośne.

Richard wyszedł na balkon a Nora zgarnęła kilka rzeczy i udała się do łazienki.

Pierwsze, co zrobiła to było wyjęcie z kuferka słoiczka z tabletkami i pobieżne sprawdzenie ulotki informacyjnej. Wśród wymienionych pobocznych działań niepożądanych znalazła: oszołomienie, depresję, zaburzenia widzenia, halucynacje i "niezwykłe" sny. Parsknęła śmiechem i wcisnęła lekarstwo z powrotem do walizeczki. Zamiast niego wydobyła inny słoiczek i wysypała na dłoń dwie pigułki. Po chwili jedną z nich wcisnęła z powrotem do fiolki a drugą połknęła. Zdjęła szlafrok i ponownie weszła pod prysznic.

Nora Robinson i Richard Holland spacerowali po górnym pokładzie „Destiny” wzdłuż toru do joggingu. Na statku panowała ta magiczna chwila, kiedy ludzie zaczynali kończyć swoje dzienne rozrywki i szli do swoich kajut żeby przygotować się do tych wieczornych. Przez ten krótki moment na „Destiny” zrobiło się odrobinę ciszej i spokojniej, przynajmniej na jedenastym pokładzie. Nora owinęła ciaśniej apaszkę wokół szyi kontrolując przy tym stan biżuterii.

- To, co idziemy na kolację?

Pierwszy oficer, który towarzyszył im przy stole był mężczyzną mocno opalonym, z garniturem prostych i białych zębów do tego szczupłym i barczystym, niczym marynarz z morskich opowieści albo nawet pirat. Pierwszy rzut oka na niego i obserwator od razu mógł się domyślić, że ten człowiek spędzał dużo czasu w trakcie rejsu na powietrzu albo w solarium.

Na dodatek okazało się, że oficer był wielkim fanem twórczości, jaką kiedyś parała się Nora, potrafił wyliczyć większość sztuk, w których grała, musicali, w których występowała czy nawet jej numerów kabaretowych. Oczywiście widział wszystkie filmy, w których wystąpiła, co akurat nie było zbyt trudnym i wymagającym przedsięwzięciem. Pozwolił sobie nawet skrytykować Heather Moore, którą Nora od razu wypatrzyła tuż przy kapitanie, twierdząc, że takie jak ta aktorka młode gwiazdki szybko się wypalają i gasną. Pani Robinson nie pociągnęła dalej tematu panny Moore ani innych aktorek jej pokolenia za to pokierowała rozmową na inne tory, swojej własnej osoby. Pierwszy oficer ochoczo podjął temat i po krótkiej chwili siedzieli zatopieni w rozmowie, podczas której Nora z werwą opowiadała wszystkie pozakulisowe anegdotki z czasów swojej aktorsko- muzyczno- tanecznej aktywności, jakie przyszły jej do głowy. Nawet Richard, który większość tych historii słyszał już nie raz i nie dwa przysłuchiwał się z uśmiechem na ustach widząc, jaką radość te wspominki sprawiły jego żonie.

Kiedy Nora w końcu dała dojść pierwszemu oficerowi do słowa ten przyznał się, że kiedyś marzyło mu się zostanie tancerzem i aktorem, ale wybrał jednak morze, które jak stwierdził bardziej pokochał.

Nora słysząc te słowa rzuciła mężczyźnie wyzwanie żeby udowodnił swoje taneczne zdolności i chwilę później oboje pląsali już na parkiecie.

Podczas powrotu z kolejnej rundy tańca Nora zorientowała się, że Richard ukradkiem ziewał, więc przysiadła obok niego i namówiła żeby poszedł odpocząć.

- Jesteś pewna, że mam cię samą zostawić? – Mężczyźnie może i spodobał się pomysł, ale miał pewne wątpliwości.

- Oczywiście. Wybacz kochanie to moja wina zapomniałam, że w przeciwieństwie do mnie nie zdrzemnąłeś się w ciągu dnia, więc musisz padać z nóg. Naprawdę nic mi tutaj się nie stanie i znajdę drogę do kajuty. Zresztą nie mam zamiaru siedzieć jakoś strasznie długo.

Richard pożegnał się z oficerem oraz resztą sąsiadów przy stole i udał się do ich kabiny a Nora pomimo tego, że wcale nie chciała zostawać do późnej nocy to została do późnej nocy, bo przecież miała jeszcze tyle opowieści do przekazania.
 
Ravanesh jest offline