- Grubas, tak spuchł od piwa, że niedługo urodzi i sam nie może się ruszyć z tym świstkiem. - zachichotała wrednie, po czym sprawnie wyciągnęła swój miecz z pochwy na plecach. Jej ruchy były pewne, jednak również pełne gracji i wdzięku. W końcu wnet będzie kobietą, musiała zachwycać nie tylko umiejętnościami, lecz również urodą.
- Raz... Dwa... Trzy! - liczyła szeptem kroki i machnięcia mieczem, aż w końcu wyskoczyła i wykonała piruet w powietrzu, zamachując się na niewidzialnego wroga mieczem. Po ćwiczeniach schowała broń i z zawziętą miną potarmosiła chwilę spódnicę sukni.
- Corag! - zamarudziła niezadowolona. - sukienka mi się wrzyna! Kiedy w końcu będę nosiła jakieś spodnie, nie chcę latać jak jakaś paniusia ze wsi w tym! - stęknęła niezadowolona,po czym podciągnęła ją sobie wyżej tak, że szew z bioder miała teraz w pasie.
- No i jest ciężka! Czemu suknie nie mogą być lekkie?! Wystarczy mi tylko miecz! - ponarzekała tak jeszcze kilka minut i w końcu usiadła przy ognisku. Zaczęła w końcu nucić cicho jakąś zasłyszaną wiejską przyśpiewkę, kołysząc się w rytm na boki. Przy okazji wpychała sobie do buzi swoją porcję kolacji, zerkając na niego błyszczącymi oczyma. Zawsze tak się cieszyła na zbliżającą się przygodę.
- Eja, eja, mogę sprawdzić czy tu są wilki...? - zaskomliła i pochyliła się w jego stronę nad ogniskiem, a jej rozpuszczone, długie włosy ześlizgnęły się z jej ramion w stronę płomieni. |