Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-04-2014, 20:35   #23
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Nina dziękowała wszystkim stwórcom i innym nieistniejącym stworzeniom za to, że strach nie odebrał jej możliwości ruchu. Nie zamarła, nie poddała się, nie ogarnęło ją zniechęcenie. Wchodziła po schodach ostrożnie, znając siebie i nie chcąc się potknąć.
- Pali się piętro wyżej - krzyknęła zdławionym przez dym i przerażenie głosem. I nie wierząc, że spotka kogoś mogącego im pomóc, ruszyła wyżej.
Tess ruszyła za źródłem światła. Nie było zbyt imponujące, ale dawało jakąś szansę na znalezienie czegoś przydatnego.
- Chodźmy jeszcze wyżej - Powiedziała do Szwajcarki gdy ta zatrzymała się przed drzwiami spod których wydobywał się dym. - Musimy dotrzeć na parter. Tam powinno być wyjście na zewnątrz. Może też znajdziemy coś co przyda się do pomocy reszcie. Albo kogoś… - Dodała już mniej pewnie. To miejsce wyglądało na opuszczone. Nie wierzyła w pomoc z zewnątrz. Musieli poradzić sobie sami.

Przez pustką klatkę schodową dało się iść nawet bez światła zapalniczki. Wystarczyło zbliżyć się do drzwi z liczbą "-2", aby poczuć gorąco, docierające pulsującymi falami. Szybko podążyły wyżej, wraz ze stąpającą im po piętach Monique, niewiele rozumiejącą z tego wszystkiego, pogrążoną w większym niż Nina szoku. Piętro wyżej ponownie zagłębiły się w zupełną czerń. zapalniczka z trudem oświetliła kolejne zamknięte drzwi. "-1".
Szybciej. Byle wyżej.Drzwi wyjściowe były otwarte. Oznaczone cyfrą 0 obiecywały... coś. Cokolwiek dającego nadzieję. Zdecydowana Tess pchnęła je i weszła pierwsza. Zatrzymując się metr za nimi. Czerń nie ustąpiła. Rozciągała się tak jakby dalej, bo delikatne echo niosło ich kroki. Ręce nie wyczuwały przeszkód z przodu ani z boku. Zapalniczka, której płomień drgał mocniej, oświetlała tylko ich kobiece sylwetki. Posadzka była podobna do tej na najniższym piętrze. Wyżej iść się już nie dało.

Gdzieś z lewego boku, w kompletnej ciszy - nie słychać już bowiem było tutaj dźwięków alarmu, ani nie czuło się dymu - do ich uszu dotarł dźwięk wyładowań elektrycznych. Po przejściu kilku niepewnych kroków, oczom ukazały się niebieskie rozbłyski, trzaskające i delikatnie zmieniające położenie. Jedyna oznaka czegokolwiek na piętrze zerowym.
Tess zaczęła się poruszać wzdłuż ścian, za pomocą dłoni próbując wyczuć rozkład pomieszczeń. To w którym się znajdowały przypominało hall wejściowy jakiegoś dużego budynku, a wyładowania były od strony zwężającego się przejścia. Była tam najwyraźniej zamknięta przeszkoda i można było wymacać rumowisko.
Nina stała z wyciągniętą przed siebie zapalniczką i gapiła się na ciemność z otwartymi ustami. Dopiero jak okazało się, że Irlandka gdzieś zniknęła, poszła jej szukać, przyświecając sobie i przy okazji pozwalając im poznać trochę otoczenie.

Z drugiej strony w słabym świetle płomienia można było dostrzec całkiem rozległy kompleks i wejścia do następnych pomieszczeń. Była tam chyba recepcja, stoliki, krzesła, dystrybutor wody, wnęka z szafą na ubrania. Niestety Irlandka była prawie ślepa, a gaz w zapalniczce szybko się kończył.
- Musimy znaleźć coś łatwopalnego. - Powiedziała do Szwajcarki. - I to szybko, zanim skończy się nam paliwo.
- Może papier nie zamókł aż tak? Przy recepcji powinno trochę… te segregatory na dole też go zawierały, może będą i tu. Będę oszczędzać - Nina prawie szeptała. Przetłumaczyła też słowa Tess na francuski, Monique mogłaby pomóc. Ruszyła szukać czegoś do podpalenia.
Wspólnymi siłami, macając ściany i napotykane przeszkody, szybko natrafiły nie tylko na drzwi do jakiś pomieszczeń bardziej socjalnych, ale także, lub przede wszystkim, na dużą wnękę, w której stały dwie drukarki. A obok drukarek kilka, a może nawet kilkanaście dużych pudełek pełnych papieru. Wilgotnego i mało przyjemnego w dotyku, wolno rozpalającego się od ognia zapalniczki i płonącego słabo… lecz jednak płonącego.
Do tego sporo mebli wymacanych w okolicy miało drewniane oparcia i siedziska, co już przy rozpalonym ogniu mogło posłużyć do jego podsycania.
Nina wyjęła kilka kartek, zwinęła w rulon i podpaliła od zapalniczki. Dwa piętra niżej szalał pożar, a ona cieszyła się z ognia.
- Rozpalmy ognisko na środku tego holu! - słaby płomień dodał dziewczynie energii. Chwyciła jedno z pudełek i zaczęła je wyciągać z pokoju z drukarkami.
 
Lady jest offline