Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-04-2014, 20:36   #24
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Tess nie marnowała czasu, zabrała z pokoju więcej papieru i ruszyła za Niną mówiąc Francuzce by zrobiła to samo. Przynajmniej miała nadzieję, że to właśnie jej powiedziała, bo jej poziom znajomości tego języka był raczej minimalny. Wyłożona kamiennymi płytami posadzka holu dawał gwarancję, że ogień, który stworzą nie wymknie się spod kontroli, wiec z entuzjazmem zabrała się do tworzenia źródła światła, dzięki któremu będą mogli poszukać wyjścia z tego miejsca. Wzięła też jedno z krzeseł i uderzając nim w podłogę rozwaliła przedmiot oddzielając nogi.
- Zrobimy z tego pochodnie. - Powiedziała do Szwajcarki. Przydałyby się jakieś tkaniny do owinięcia i coś do nasączenia. Co z przedmiotów z wyposażenia biurowego może być paliwem? - Zastanowiła się na głos mając nadzieję, że kobieta zna się na tym lepiej niż ona. Teraz miała dziwną pustkę w głowie.
- Może… - Nina zamilkła tak nagle jak zaczęła - ...może jakiś klej? - powiedziała niepewnie. - Tkaniny mogły zostać w tej szafie… aa wiem, poszukajmy pomieszczenia dla sprzątaczek. Tam mogą być różne rzeczy.
- Świetny pomysł! - Irlandka posłała jej szeroki uśmiech. Potem popatrzyła na drugą kobietę, która choć wyglądała na zagubiona trzymała się ich i posłusznie wykonywała polecenia:
- Regarder le feu - Dla pewności, że tamta zrozumie wskazała jej przyniesiony papier, a potem ogień. - Disposer lentement.
Wskazała na Ninę - Pójdziesz ze mną i poświecisz zapalniczką. Musimy się śpieszyć.
Szwajcarka zerknęła na Monique. Tylko szczególna sytuacja sprawiła, że nie roześmiała się na trochę zabawne mówienie Tess po francusku. Każdy karton miał tekturowe zamknięcie, czarnowłosa zdjęła kilka i zwijała je.
- To lepiej oświetli - wytłumaczyła i podążyła za Irlandką.

Inler i McRyan weszły głębiej, odnajdując korytarz odchodzący do pokoi biurowych. W większości takich samych - biurka, krzesła, szafy, komputery. Znalazły kuchnię, łazienkę, pełną kabli i sprzętu komputerowego klitkę niewątpliwie należącą do tutejszego helpdesku, a także miejsca, których szukały. Magazynek kuchenny i pokój sprzątaczek. Pierwszy zawierał rzeczy głównie spożywcze, śmierdziało tam dość wyraźnie. Drugi wyposażony został we wszystko, co służyło do sprzątania. Od szczotek i odkurzacza, do wszelkiej maści detergentów.
Tess zaczęła dokładnie oglądać opakowania szukając symboli oznaczających łatwopalność. Akurat na środkach czystości znała się bardzo dobrze. Nigdy nie przypuszczała, że jej praca może się okazać pomocna w sztuce surwiwalu.
Znalazła płyn do czyszczenia na bazie alkoholu:
- To powinno się nadawać. - Pokazała opakowanie Ninie - Poowijajmy nogi tym ścierkami i nasączmy płynem. Powinno się sprawdzić. W ten sposób można zrobić więcej pochodni.
To mówiąc zabrała się za nawijanie szmat na drewno.

Szwajcarka kiwała głową na znak, że rozumie. I sumiennie robiła co tamta kazała. Noga krzesła upadła jej raz, robiąc dużo huku, a trzymając w jednej dłoni płonący karton mało co nie podpaliła jednego z tych opakowań. Odskoczyła, robiąc przerażoną minę.
- Pardon… ciągle mi się to zdarza - ton głosu miała ni to płaczliwy, ni pełne złości.
- Nie przejmuj się - Tess machnęła trzymaną w dłoni noga dla podkreślenia swoich słów. - Po prostu zabierzemy to ze sobą i zrobimy pochodnie przy ognisku.
Niska dziewczyna z wdzięcznością pokiwała głową.
Przy okazji Tess zaczęła pakować różne rzeczy, które wydały jej się przydatne na wózek dla sprzątaczek. Między innymi kilka sprejów i innych rzeczy wybuchowych. Nie wiadomo co ich czekało po wyjściu z laboratorium. Trzeba się było przygotować na najgorsze. Jej przeczucia co do tego co się dzieje na świecie nie były najlepsze.
 
Eleanor jest offline