Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-04-2014, 21:26   #25
SWAT
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Wyss, aż stęknął z wysiłku próbując przecisnąć się przez drzwi. Zaklinował się i nic nie mógł na to poradzić. Spojrzał na zdezorientowane kobiety idącę przed nim.
- Idźcie… - Wysapał z widocznym trudem. - No idźcie! Ratujcie się, do cholery! Znajdźcie wyjście i sprowadźcie pomoc!
Nina wpatrywała się w mężczyznę z szeroko otwartymi oczami. Nie zauważyła nawet, że w pewnym momencie zapalniczka zgasła. Zapaliła ją zaraz, razem z innymi próbując przeciągnąć Matthiasa. To się nie udało.
- Musisz zedrzeć ubranie, nasmarować się czymś śliskim... - powiedziała cicho, to jako jedyne przychodziło jej do głowy, zanim nie odwróciła się i nie spełniła błagalnej prośby. Ruszyła na schody.

Wyss stękając z bólu próbował odsunąć suwak swojej kurtki.
- Musimy, wyważyć te drzwi - wydyszał do stojących za nim mężczyzn. - Zrobić dźwignię, cokolwiek.
- Bez światła i z tobą zaklinowanym może to być trudne - zauważył Rumuńczyk - Spróbujmy ciebie wciągnąć do środka, jak nie da rady zedrzemy z ciebie ubranie. - stwierdził - Może wtedy jakoś się przeciśniesz.
Ze światła mieli jedną zapalniczkę. Niestety nawet wspólnymi siłami nie udało im się wyciągnąć zaklinowanego ciała. Wciąganie brzucha nie pomogło. Musieli zacząć działać, zamiast gadać. Dym stawał się coraz gęstszy.
- Dawaj do cholery, jakąś ławkę, krzesło, drzwi od szafki, cokolwiek! Musimy zrobić dźwignię i choć trochę ruszyć te pieprzone drzwi! - W głos Wyssa wkradała się panika. - Szybciej!
Esko ruszył w kierunku pokoju, w którym były biurka, a przy biurkach krzesła. Był w tym pomieszczeniu niedawno, a więc na wyczucie praktycznie chwycił to najbliższe. Wyszedł z nim na korytarz i rozłupał o ścianę. Najdłuższa z nóg, ta która też robiła za część oparcia, musiała wystarczyć na dźwignię. W nikłym świetle zapalniczki, przyłożył dźwignię i naparł na nią z całej siły.
Jedna nie wystarczała. Leon położył się na ziemi i włożył tam metalowe nogi pd krzesła, uważając, by przy okazji nie zgnieść Mathiasa. Razem naparli, a Aleksiej pchnął zaklinowanego. Kurtka rozdarła się z wyraźnym nieprzyjemnym dźwiękiem, metal mocno otarł ciało mężczyzny, ale ten wypadł na drugą stronę, padając na podłogę i z trudem łapiąc powietrze.
Aleksiej nie zwlekał, był pierwszym po Wyss’ie który brał się za przejście przez ciasną szczelinę. Było ciężko i tylko dzięki pomocy pozostałych się prześlizgną pomimo faktu że był raczej szczupłej, lekoatletycznej budowy. Po drugiej stronie już pomagał reszcie się wydostać.|
Esko przeszedł zaraz za Alksiejem, wciągając brzuch i z trudem się przeciskając. Ale był szczuplejszy od Wyssa. Zaraz po pokonaniu przeszkody pomógł mu wstać i zarzucając sobie jego ramię na szyję, ruszył w tym kierunku, w którym pobiegły kobiety.
Matthias wziął głęboki oddech i z pomocą Esko wstał z ziemi.
- Dzięki po raz kolejny - rzucił z krzywym wyrazem twarzy, który można było w innych warunkach uznać za uśmiech. Podniósł z ziemi rurki krzesał upuszczone przez mężczyzn i podał jedną z nich towarzyszowi.
- Mogą się przydać, nie wiadomo, czy na co się natknęły i czy dalej nie będzie tak samo. - Rzucił ruszając biegiem za pozostałymi.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline