Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-04-2014, 23:13   #29
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
W końcu udało się zobaczyć świat zewnętrzny, po „x” latach leżenia w trumnie. Choć w sumie dla dziewczyny było to jak krótki sen, do którego położyła się wczoraj. Świat wyglądał... normalnie. Pewnie naoglądała się za wiele filmów katastroficznych. Nie wiadomo dlaczego wyobrażała sobie spalony świat, zniszczony erupcja wulkanu, uderzeniem satelity albo wojna nuklearną. Tymczasem na pierwszy rzut oka wszystko było w porządku. W sumie na drugi też. Na trzeci przypomniała sobie, ze niektóre bomby miały niszczyć życie zwierzęce, a rośliny i reszta rozwijały się jeszcze lepiej niż dotychczas... To nie była przyjemna wizja. Ciekawe ile w takim przypadku zostało im czasu? Był taki film, który szczególnie zapamiętała. Miał chyba tytuł
Ostatni brzeg: cały świat został zniszczony w wyniku wojny atomowej jedynym miejscem na którym istnieje życie jest Australia. Jednak to było tylko kwestią czasu zanim i na wyspę dotarła mordercza radioaktywna fala, z którą ostatecznie nadeszła śmierć. Kwestią wyboru był tylko jej rodzaj i wielu ludzi zdecydowało się na samobójstwa, często unicestwiając się „rodzinnie”...
Tess machnęła ręką odganiając od siebie paskudne wizje. W życiu zawsze miała pod górę. Dlaczego nagle miałoby być lepiej? A mimo to udało jej się przetrwać i wyrwać z najgorszych sytuacji. Teraz też sobie poradzi!

Na razie największym problemem, który jej groził było zamarznięcie. Temu może jakoś dało się przeciwdziałać. Wystawienie nosa na zewnątrz utrwaliło Tess w przekonaniu, że nie ma potrzeby się śpieszyć z wychodzeniem z laboratorium. Było zdecydowanie za zimno jak na jej gust. Kiedy inni poszli obejrzeć samochody, cofnęła się z powrotem do środka i przyświecając sobie zaimprowizowaną pochodnią z nogi od krzesła poszła prosto do szatni, którą wcześniej tam zauważyła. Może była szansa na znalezienie czegoś cieplejszego do ubrania co bardziej by na nią pasowało, od tego co znalazła do tej pory.

Szafa w holu zawierała bardzo niewiele. Jedną kurtkę męską na mniej więcej wzrost Tess i płaszcz dla niższej kobiety, leżący na ziemi i mocno zawilgotniały, podobnie jak lekarskie ubrania, które na siebie zakładali. Na stojaku niedaleko za wejściem na zaplecze wisiało jeszcze trochę lekarskich fartuchów, w podobnym stanie co płaszcz i te z najniższego piętra, na którym się obudzili.
Męska kurtka pasowała na nią doskonale. Wzięła płaszcz dla którejś z kobiet i kilka fartuchów, z który postanowiła za radą Niny zrobić onuce. Noże znalezione w kuchni mogły się do tego przydać, ale może w którymś z biurek miała szansę znaleźć nożyczki? Znalazła bez problemu, przy okazji zabierając jeszcze trochę spinaczy i taśmie klejącą. Nie wiadomo co może się przydać w tym pustym świecie zanim dotrą do jakiejś cywilizacji. Jeśli dotrą... Nie Tess! Myśl pozytywnie. Przy ognisku pocięła fartuchy na pasy i owinęła swoje stopy ponownie wkładając je do butów. To nie była rewelacja, ale było zdecydowanie lepiej. Zrobiła jeszcze więcej szarpi dla innych i zabrała to wraz z płaszczem do reszty.
 
Eleanor jest offline