Ohhh, nie spalę! - stwierdziła wesoło, po czym wstała i zarzuciła teatralnie włosy do tyłu.
- Jestem przecież piękną damą walczącą w obronie ludzi! No, za drobną opłatą. - dodała z cichym śmiechem, po czym podciągnęła spódnicę i zawiązała ją sobie na biodrze, głęboko w nosie mając etykietę. Nie przejmowała się tym, że kapłanki w kaplicy zaszlochałyby pewnie z rezygnacji nad jej "chłopskim" zachowaniem, zsunęła znoszone buciki ze stóp, a obok nich po chwili legły jej pończochy.
- Śmigam! - zawołała i jej włosy po chwili ułożone w luźnego kita. Panienka po chwili zniknęła w lesie, wyjąc istnie jak wilk. Bydlak tylko zadarł niespokojnie głowę, ale gdy uświadomił sobie, że to ten dzieciak, spokojnie wrócił do skubania trawy. Głośne wycie wilka, jednak dobywające się z ludzkich ust, rozbrzmiewało jeszcze długo. |