Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-04-2014, 21:50   #11
KurtCH
 
KurtCH's Avatar
 
Reputacja: 1 KurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skał
http://lastinn.info/attachment.php?a...1&d=1396986389

Czarnowłosy dość młody krasnolud siedział w Behemdrofskiej karczmie popijając ciemne piwo. Wzrostu nie był zbyt wielkiego, nawet jak na przedstawiciela swojej rasy. Za to potężny beczkowaty tors był już jak najbardziej krasnoludzki. Twarz jego mogłaby być nawet przyjemna gdyby nie świeże zadrapania i charakterystyczny duży, bulwiasty nos. Do tego kiedyś złamany i niezbyt sprawnie nastawiony. Przy jego boku leżała sakwa podróżna i jednosieczny topór. Na sobie miał przewiązaną sznurem prostą, burą szatę kapłańską pokrytą krasnoludzkimi symbolami. Przybył tu zaledwie parę godzin temu i wtedy nic nie zwiastowało, że przyjdzie mu w Behemsdorfie spędzić więcej czasu. Teraz musiał rozważyć możliwość jaka niespodziewanie się w tak małej miejscowości pojawiła. Pierwotnie planował odbyć podróż na południe Imperium. Jednak zaintrygowany wiadomościami o starej kopalni intensywnie rozmyślał o tym co w karczmie na jej temat usłyszał. Wiele informacji musiało być bujdą, jednak co najmniej kilka wartych było sprawdzenia.

~ Ale czy warto marnować czas na łażenie po jakiejś sztolni kedy gdzieś za wzgórzem ziomkowie mogą potrzebować mojej pomocy? I to za jakimś bezecnym ludzkim magunem? Przeca to może być wyprawa na wiele, wiele godzin… Tam pewnie łod dawna yno myszy biegają po osuwiskach i nikaj niy znajdymy ani tego czaromiota ani nawet szylinga za którego choć pojeść by szło. Ehhhh Vallayio Ty to czasem umisz dać zagwozdkę swojemu słudze ~

Ciężko mu to szło to rozmyślanie bo w karczmie rozegrał się na dobre jakiś grajek na organkach. Co więcej gościom w karczmie bardzo przypadły do gustu te proste melodyje i zaczynało robić się bardzo gwarno. Już właściwie miał z niej wychodzić żeby się odlać gdy przez szum coraz lepszej zabawy dotarły do niego słowa innego khazada skierowane do dwójki ludzi.

… robiłech w kopalni i żodyn podziemny tunel, żodyn powtarzom niy jest do mie wyzwaniym... A przewodnik pewnie by sie wom przydoł co chopy? …a o złoto to sie niy stresujcie chopy, jakoś sie dogodomy, ni?

No na coś takiego właśnie czekał. Jak to zawsze powtarzał ojciec: „Albo w jedna strona albo w drugo, nigdy za długo trocha tu i tu…” Teraz nadarzała się idealna okazja aby tam zejść i to w towarzystwie które wyglądało na takie które potrafi sobie poradzić w trudnych warunkach. Zebrał się z ławy i podszedł do grupki.

Witejcie! Pax! A może i piątka. Nie wiem jak to je – albo Wy ludzie cosik głośno godocie przez ta mało harmoszka rzępoląca obok albo jo razem z moim brodatym ziomkiem – najpierw jednym, a teraz i drugim mamy cołkiem dobry słuch. Ale fakt faktem też żem usłyszał o Waszym planie zejścia do kopalni. Chciołbych zabrać się tam z Wami. Nie będa Wam godoł, że w ciasnych tunelach czuję się jak we chałupie bo tak wcale ni ma. Jo je urodzony i wychowany we mieście. Ale jak każdy khazad byda umiał się tam odnaleźć bo ciemność mie nie przeraża, a w razie czego topór nie służy mi yno do ozdoby. Zapraszom tam, szczególnie Ciebie Drugo Batarvsonie ze względu na Twój zacny wiek – tu wskazuje stół przy którym siedział – usiądźmy przy kufelku piwa i pogadejmy o miejscu kiere je niby przeklęte. I wyboczcie moja grubiańskość bo łod tego powinienech zacząć – jestem Balin syn Degnara. Skromny akolita Vallayi – tu zwraca się do ludzi – naszej ukochanej Matki Opiekunki.
 
Załączone Grafiki
File Type: jpg Balin Degnarson.JPG (27.7 KB, 31 wyświetleń)
lastinn player

Ostatnio edytowane przez KurtCH : 09-04-2014 o 07:19.
KurtCH jest offline