Kelly the Necromancer wygrzebał ciekawy temat, ale widzę, że szybciutko się stacza (temat, nie Kelly).
Cóż, obowiązuje złota zasada, czyli chodzi o to, żeby wszystkim było dobrze. Jeżeli kogoś erotyka na sesji drażni i bulwersuje, albo onieśmiela, to lepiej sobie odpuścić. Jeżeli jest podana strawnie i kulturalnie, i nikt nie ma zastrzeżeń, to nie widzę przeszkód. W sesjach, w których grałem, temat był raczej potraktowany po macoszemu. Zdarzało się uwodzenie, zdarzał się seks, ale w większości opisane bardzo zdawkowo. I na nasze potrzeby wystarczało.
No i bardzo istotna kwestia dorosłości. Kumpel woził kiedyś studentów jachtem. Wydawałoby się, że dorośli ludzie. Niestety jak użył określenia "obciągacz bomu" (taka lina), to miał godzinę (sic!) niedwuznacznych żarcików na ten temat. Nie wiem jak Wy, ale ja na sesji wolałbym czegoś takiego uniknąć. Nie mówię "nie" perwersyjnym żartom, ale w jakiejś sensownej ilości.
A jak ktoś potrzebuje inspiracji do tego typu opisów, to moim zdaniem świetnie sobie z tym radzi R.R.Martin. Widać kiedy między bohaterami jest uczucie, a kiedy tylko fizjologia.
__________________ Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution.
Because I must not allow anyone to stand in my way.
-DN
Dyżurny Purysta Językowy |