Verita obróciła się, żeby spojrzeć na kota. Odgarnęła za ucho niesforne loki, które od razu posypały jej się na twarz.
- Nie odprowadzisz mnie? - rzekła z wyrzutem do kota, który nawet nie uraczył jej spojrzeniem zamykając oczy i pogrążając się w drzemce.
- Dziękuję ci bardzo, pójdę sama! - Verita ostentacyjnie odwróciła sie plecami do kotki - Jak mi się coś stanie, to będziesz mnie mieć na sumieniu przewrotna kocico i nie myśl, że wyproszę jeszcze kiedyś dla ciebie mleko od kucharza!
To powiedziawszy dziewczyna zaczęła schodzić z wzgórza jedną ręką przytrzymjąc skraj halki, a drugą ściskając bukiet.
__________________ Konto zawieszone. |