Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-04-2014, 22:46   #114
Reinhard
 
Reputacja: 1 Reinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputację
Kładąc się, Burton przemyślał kilka spraw. Przede wszystkim był pewien, że w warunkach rodzimych moczarów jego wewnętrzne poczucie czasu go nie zawiedzie, ale tu, w obcym terenie...miał nadzieję, że się nie roześpi. Nie miał niczego, co mogłoby posłużyć za budzik, ale na wszelki wypadek zostawił lufcik albo okno odsłonięte, by mogło go obudzić jasniejące niebo.

Zamierzał przejść się po okolicznych ścieżkach, na tropach prowadzących do wodopojów, w pobliżu zbiorowisk krzaczków z lubianymi przez zwierzęta pędami, na południowych krańcach polanek gdzie rosła najbardziej soczysta trawa. Miał mało czasu i był w obcym miejscu, co dawało marne szanse, ale nawet zając czy pardwa choć częściowo zmażą niepowodzenie z jeleniem.

Nikt nawet słowem nie skomentował jego niepowodzenia, choć oznaczało to jedzenie z puszek. Burton zapamiętał sobie szacunek i wyrozumiałość okazane mu przez członków wyprawy. Nikt też nie zmuszał go do pójścia do baru. Od czasu pierwszych kontaktów z łowcami niewolników i szerokim światem było to dla niego miejsce niebezpieczeństwa, nie odpoczynku.

Po jakiejś godzinie wróci, sprawdzając wnyki. Weźmie ze sobą karabin i proc - a nuż zdarzy się jakaś okazja?
 
Reinhard jest offline