Dirith;
Venorik zerknął na siebie spode łba, ale postanowił jednak odpowiedzieć.
- Została tu jedna moja rzecz, która przyda mi się na powierzchni – mruknął od niechcenia.
Yhym.
- Wątpię, abyśmy przyszli tu po to samo – dodał uspokajająco, choć z nutą zwątpienia, gotów na wszystko w kolejnych kilku sekundach. – Jeśli pozwolisz, chciałbym teraz udać się po swoje rzeczy... Gdyby pojawiły się kłopoty i coś złego zaczęłoby się dziać, wolę się rozdzielić, zabrać co moje i zwijać się stąd. Delikatne podejście i podzielenie uwagi wroga między nas, w różnych miejscach budynku. Póki będzie lekko, dwóch, trzech, zapewne damy im radę. Moje rzeczy powinny być tam – wskazał kierunek, pokrywający się póki to z drogą którą ty obrałeś. – A ty? Czego stąd potrzebujesz?
Poruszaliście się możliwie cicho. Wszystkie drzwi w korytarzu były zamknięte, poza jednymi, uchylonymi. Venorik był trochę nerwowy i widać było że nie ma ochoty spotkać się z tutejszymi drowami. Wokół było cicho. Ciekawe gdzie podziewa się...?
OHHHHSNAP!...
Przechodząc obok uchylonych drzwi, zobaczyłeś przez nie leżącą na krześle przy stoliku...!
Arctic Fox Piece (SOLD) by MattsyKun on deviantART
Ohohoh! Przez moment naprawdę pomyślałeś, że to Kiti! Było to dość prawdopodobne...
Poczułeś nagle lekkie szturchnięcie w prawą nogę. Spojrzałeś w dół, ale niczego tam nie było! Poczułeś wyraźnie lekkie szarpnięcie za nogawkę. Venorik pociągnął głośno nosem. Taaaaa, coś tu pachniało stęchłą piwnicą... Dyskretnie sięgnąłeś w dół ręką i pomacałeś – włochate. Niewidzialne, włochate futro! No, to znalazł się kleryk. Trochę niewyraźnie wygląda, znaczy się nie widać go w ogóle.
- Idziemy dalej razem? – spytał Venorik. – Po moje rzeczy, po twoje i do matrony, czy wolisz się rozdzielić?