A po angielsku sobie radzisz? Bo jak tak, to bierz Pathfindera - tak zwane d&d 3.75.
Osobiście pozostaję wierny trzeciej edycji, trzeba jednak przyznać, że 4. rzeczywiście jest łatwiejsza do ogarnięcia dla poczatkujacych... Mnie odepchnęła z paru powodów - raz że kicz straszliwy (tekst przy Łowcy "Strzelę mu w plecy, ten hobgoblin pożałuje..." - mnie odrzuca, a jest tego więcej), wszystko takie jakieś cukierkowe z wyglądu i się błyszczy jak ze Zmierzchu; Dwa, moim zdaniem tlumaczenie jest paskudne (może i wierne, ale mierne); trzy, całość jest nastawiona już do szczętu na walkę. Kupa czarów wyleciała przez to, a co jest, to musi robić demejdż (jak kapłan uzdrawia, to też robi demejdż, nie byłem w stanie grać kapłanem przez to ==').
Ale to takie moje osobiste bolączki, możesz nawet nie zauważyć problemu.
Powiem tak - jak dla ciebie to pathfinder>4ed.>3ed.
Ad&d odpuść.
__________________ Cogito ergo argh...! |