Z otwartych drzwi wydobywał się gryzący smród zwłok, a muchy stołujące się na nich w wielkiej ilości i bzyczące dopełniały zatrważający widok. Sekty chaosu zataczają kolejne kręgi, jeśli dziś baron przyzwie demona, to będzie konie tego miasta.
Przygnębionemu Gundramowi wpadła w oko złota moneta, mieniąca się w szczelinie. Zaopiekował się też tarczą opartą o ścianę. Spojrzał na ciało leżące na środku pokoju, próbował rozpoznać w nim człowieka o którym mówił kowal. W co był ubrany, czy miał jakieś charakterystyczne symbole. - Zlituj się Sigmarze... |