Prywatnie gorąco polecam edycję 4. Argument, że jest nastawiona na sieczkę, to tak jakby twierdzić, że armia III RP jest nastawiona na wojnę, ale I RP to już nie była. Każde DnD jest nastawione na walkę, bo wyrosło z bitewniaków.
4 edycja jest bardzo dobrze zbalansowana, przez co niezależnie od tego, jaką klasę gracz sobie wybierze, to będzie pełnoprawnym członkiem drużyny. W 3,5, jak ktoś nie grał klasą czarującą, to równie dobrze mógł nie fatygować się na sesję bo i tak był bezużyteczny i tylko pałętał się pod nogami. Teraz każdy ma coś do powiedzenia.
4-a edycja jako pierwsza sugeruje, że PD można dać za coś innego jak zabicie potwora, albo ominięcie pułapki - to tak przy okazji argumentów, że stare edycje nie były na walkę nastawione. Mechanika skill-challenge sprawia, że zażarta dyskusja z dyplomatą może być równie ekscytująca, co walka z liczem. Wcześniej sprowadzało się to albo do testu dyplomacji, albo do widzimisa MG.
O masie pomocy dla Mistrza Podziemi już wspomniano.
Kłopotem jest oczywiście dostępność podręczników po polsku, bo do 3,5 tego nawychodziło, do edycji 4-ej już niekoniecznie. Ot, podręczniki podstawowe. Ale z drugiej strony - po co komu więcej? |