Jak dla mnie pomysł z kikstarterami jest jak najbardziej OK. Ktoś ma pomysł, ktoś inny chce w tym uczestniczyć. Poza tym Anonim po co komu zaglądać w portfel jak chce wdać pieniądze na cudzy pomysł... kto bogatemu zabroni.
A łatwiej sklepać się po kilka złotych i uzbierać dużą kwotę niż przekonać wydawnictwo by wydali na własny koszt książkę jakiegoś Antka Niezgódki z Chrzanowa.
Chociaż jak chodzi o literaturę to przyznam się szczerze że leniwy jestem i własnie z owego czystego lenistwa na wydawnictwo anglojęzyczne bym się nie dorzucił nawet mając przyobiecany w zamian egzemplarz książki.