Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-02-2007, 04:56   #2
Tammo
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Przez chwilę w pokoju dało się słychać tylko ciężki, chrapliwy oddech, charakterystyczny dla kogoś, kto właśnie próbuje się przekonać, że ogarniające go lepkie przerażenie nie ma racji bytu. Jest przecież piękny kwietniowy poranek...

Natarczywe pipipipi budzika poderwało chłopaka spazmem strachu. Ulga, która nadpłynęła, kiedy uświadomił sobie, że to tylko budzik, była osłabiająca.

- Cholerstwo jedno... nie mógł zadzwonić ten kwadrans wcześniej... - ulga przerodziła się w irytację. Koszmar mógł zostać przerwany, gdyby tylko to draństwo zdecydowało się przestraszyć go wcześniej.

Dziecinne myślenie. Zbieraj się. Jest 15 kwietnia. Imieniny Anastazji.

Z nawyku idąc do łazienki włączył laptopa, stojącego na stylizowanym na mahoniowe biurku. Biorąc prysznic przypominał sobie, co ma dziś do zrobienia. Niedziela. Generalnie można będzie dziś pojeździć. Uśmiech wypadł słabo. Dla zmotywowania się zakręcił ciepłą, odkręcił zimną wodę. Chwilę później wyskoczył żwawo spod prysznica, prychając, stanął przed lustrem. Spoglądnął w nie uważnie. Odbicie odpowiedziało mu tym samym. Dzikie, nieufne spojrzenie zielonych oczu, rzucone spode łba, całkiem przystojny lewy profil, orli nos, wąskie usta, pociągła twarz, nieco kanciasty podbródek. Obrócil nieco twarz, przyglądając się prawemu policzkowi. Przyłożył palce do blizn. Nie pierwszy raz przesunął powoli palcami zagiętymi niczym szpony, zaczynając od prawego kącika ust, powoli, pieszczotliwym niemal ruchem sięgając w górę, ku oku, przejeżdżając po nim, rysując cztery kreski na czole, kciukiem przejeżdżając po uchu i dalej, niemal do czubka głowy.

Cofnął rękę, wspominając siłę ciosu, to jak oderwał się od ziemi i runął na barierkę balkonu. A potem z nią, na ziemię.

- Ty głupi chciwcze. Miałbyś mnie... gdybyś mnie tak bardzo nie chciał wtedy zabić.

Uśmiechnąwszy się ponuro, przeczesał zmierzwione ciemne włosy, które starał się od jakiegoś miesiąca zapuszczać i począł się ubierać.

Jak się uwinę, to zdążę na 9:30 do Pijarów!

9:17, trzasnęły drzwi, zaś odziany w bojówki oraz bluzę z kapturem, z rolkami na nogach i plecakiem chłopak sunął szybko nabierając prędkości, wzdłuż Białuchy ku Bolesława Chrobrego.
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline