Zombie zwabione hałasem zaczęły iść w jego kierunku. Nie były precyzyjne. Jeden z nich zawahał się, widząc poruszającego się Maxa. Nie miał jednak szans go dogonić, tym bardziej, że Saltman, wiedziony przeczuciem, poruszał się bardzo powoli, choć wszystko w nim wrzeszczało, by zacząć biec.
Max zdołał założyć sobie za pas cztery pistolety - służbowe policyjne Beretty - po dwie z przodu i z tyłu. Były zapiaszczone i przetrwały deszcz, wymagały więc porządnego czyszczenia. Być może przydadzą się jako pięściaki, gdyż Max niedługo wejdzie w zasięg ramion wcześniej widzianego, unieruchomionego między samochodami zombie. Trup nie mógł mu zrobić nic poważnego, ale jego paznokcie i dłonie do czystych nie należały. |