Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-04-2014, 22:48   #6
Suchoklates
 
Reputacja: 1 Suchoklates jest jak klejnot wśród skałSuchoklates jest jak klejnot wśród skałSuchoklates jest jak klejnot wśród skałSuchoklates jest jak klejnot wśród skałSuchoklates jest jak klejnot wśród skałSuchoklates jest jak klejnot wśród skałSuchoklates jest jak klejnot wśród skałSuchoklates jest jak klejnot wśród skałSuchoklates jest jak klejnot wśród skałSuchoklates jest jak klejnot wśród skałSuchoklates jest jak klejnot wśród skał
Preludium do Zemsty; Tajemnica.
Kap... pojedyncza kropla z cichym z pluskiem uderzyła o kamienną posadzkę. W pomieszczeniu panował półmrok, a jedynym źródłem światła było blade światło księżyca, wpadające przez małe okno z kratami. To właśnie pod nim kobieta i jej dziecko porzucili wszelką nadzieję na ocalenie. Kap... kap... kolejne krople rozbiły się o podłogę, kiedy nagle w przejściu pojawił się wysoki mężczyzna. Wydawał się być ubrany w ciemną bluzę, a w ręku trzymał jakiś przedmiot. Jego twarz ukryta była w cieniu, jednak wyraźnie było widać jego oczy, błyszczące złowrogim szkarłatem. Strach, smutek i obrzydzenie wymalowały się na twarzy kobiety, kiedy mężczyzna zaczął zbliżać się w jej stronę. Kolejne krople upadły na ziemię, na chwilę przed tym, jak na oblicze mężczyzny padły promienie księżyca zdradzając okrutną prawdę. -Dlaczego - Wyłkała widząc tak dobrze znane jej oblicze, należące do nikogo innego, jak jej najstarszego syna. Narzędziem okazał się zakrwawiony nóż.
Jej pierworodny przyglądał się jej przez moment z beznamiętnym wyrazem twarzy, by następnie chwycić ją za włosy i brutalnie podnieść do góry. Kobieta krzyknęła z bólu, a wystraszone dziecko rzuciło się w jej stronę, ale jedno kopnięcie napastnika posłało je z powrotem na ziemię. - Oszczędź przynajmniej swojego brata. - wyjęczała błagalnym tonem, wpatrując się w oczy oprawcy w poszukiwaniu jakichkolwiek oznak sumienia, jednak gdy ich nie dostrzegła spuściła głowę ze zrezygnowaniem, przestając się szarpać. Pojedyncza łza spłynęła po policzku kobiety, kiedy zimna stal dotknęła skóry na jej gardle. - Przeklinam Was ... - Ostatnie słowo zamieniło się w niezrozumiały charkot, gdy ostrze wykonało swój ruch...

O świcie na mieszkańców wioski padł blady strach. Bestialskie morderstwa miały miejsce w trzynastu domach. Wszędzie powtarzał się ten sam schemat, wymordowani wszyscy członkowie rodziny i brak najstarszego syna. Jednak tych ostatnich nie trzeba było długo szukać, kolejne szokujące odkrycie czekało ich tuż na skraju wioski, gdzie na gałęziach wielkiego, starego dębu znaleziono dwunastu wisielców. Brakowało jednego.


~*~

Wu nerwowym krokiem chodził od ściany do ściany. Najchętniej wybiegłby z tego pomieszczenia i już nie wracał, ale wtedy zostałby skarcony przez Mistrza. Miał w końcu zadanie, ważne zadanie. Arrgh! - Złapał się za rogi wyrastające z czoła i pokręcił głową. Kogo próbuje oszukać. Mistrz postanowił się z nim najzwyczajniej w świecie podroczyć, a osobnik, którego pilnował i tak nie miał, jak uciec. Nawet nie próbował, co było dziwne i niezrozumiałe dla młodego adepta.
Myśląc o Nim nie omieszkał spojrzeć w tamtą stronę i po raz setny dzisiejszego dnia doznał niepokojącego uczucia. Dlaczego ten mężczyzna był tak opanowany i spokojny pomimo sytuacji, w której się znalazł. Tego Wu nie potrafił zrozumieć. W tej chwili cieszył się tylko, że dzieliła ich ściana - przynajmniej ze strony zamkniętego, bo od strony w której przebywał Wu ściana działała niczym weneckie lustro, pozwalając obserwować wnętrze zamkniętego pomieszczenia.
Na pierwszy rzut oka przebywający po drugiej stronie czerwonowłosy mężczyzna był zwykłym przedstawicielem rasy ludzkiej, dość wysoki, do dwóch metrów brakowało mu zaledwie kilku centymetrów, o wysportowanej sylwetce. Miał na sobie białą koszulę z długim rękawem, zakończoną mankietami i zapiętą na ostatni guzik. Na nią założoną marynarkę, delikatnie prążkowaną, skrojoną idealnie na jego rozmiar. Do tego czarne jeansowe spodnie i tego samego koloru skórzane rękawiczki na dłoniach.
Przez pierwsze dwie lub trzy minuty, czerwonowłosy rozglądał się z ciekawością po pomieszczeniu, w którym się znalazł, co było naturalne, ale przez to ich spojrzenia spotkały się na moment - chociaż z powodu specyfiki ściany było to przypadkowe i jednostronne - wiedza ta wcale nie pomogła młodemu obserwatorowi, który momentalnie poczuł jak ciarki przechodzą mu po plecach. Krwistoczerwone oczy przybysza sprawiały, że jego spojrzenie było niepokojące lecz zarazem hipnotyzujące i dopóki nie powędrował wzrokiem dalej, Wu nie był w stanie się od niego oderwać.
Odetchnął z ulgą kiedy to zrobił. Młodzieniec zauważył coś jeszcze. Miał na twarzy szramę zaczynającą się nad prawym okiem i ciągnącą do policzka. Chyba to w tamtym momencie po raz pierwszy pomyślał o przybyszu jak o złoczyńcy.

Od tamtej pory minęły już prawie dwie godziny. Dla Wu czas ten dłużył się niemiłosiernie, a jego obawy dotyczące Szkarłatnego, jak zdążył nazwać go w międzyczasie, tylko wzrosły. Szkarłatny w przeciwieństwie do swojego obserwatora nie ruszył się z miejsca, przez pewien czas po tym, jak skończył się rozglądać najzwyczajniej w świecie zamknął oczy i nic nie robił. Przez moment rogaty myślał, że tamten zasnął na stojąco, jednak po kilku minutach stało się coś, co kompletnie zdezorientowało młodego adepta i sprawiło, iż włosy zjeżyły mu się na głowie, a serce stanęło w gardle. Szkarłatny, zupełnie niespodziewanie, obrócił się przodem do fałszywej ściany i otworzył oczy. Od tamtej pory to Wu czuł się obserwowany, pomimo tego, że było to fizycznie niemożliwe. Nieważne gdzie się ruszył, w który kąt sali się udał, zawsze odnosił wrażenie, że czerwonooki wpatruje się właśnie w niego. Miał już dosyć, czuł że osiąga limit kiedy nagle...
Drzwi do pomieszczenia w którym przebywał obserwator otworzyły się z wolna, skrzypiąc cicho w złowieszczy sposób. Rogaty obrócił się napięcie i spojrzał ze strachem w stronę wejścia.
-Ho ho ho... - Znajomy wesoły głos Mistrza wypełnił pomieszczenie, przepędzając stąd w jednej chwili wszelkie demony. - Cóż się stało Wu? - spytał ciepło, wchodząc do środka z uśmiechem na twarzy. Osoba, która właśnie pojawiła się na scenie była już staruszkiem o siwych, długich do pasa włosach i równie długiej, białej brodzie. Na głowie założony miał szary, szpiczasty kapelusz, a w zniszczonych dłoniach ściskał drewnianą laskę. Rogaty wyglądał jakby miał się zaraz popłakać ze szczęścia. Zaraz jednak przetarł twarz i pamiętając o grzecznościach pokłonił się. - Witaj Mistrzu. - Rzekł z pokorą -Zgodnie z życzeniem, pilnowałem nieregularnego podczas pierwszej części testu. - Dodał prostując się i zerkając w stronę Szkarłatnego kątem oka. Wciąż spoglądał w tę stronę, jednak w obecności Mistrza nie czuł już tego dziwnego niepokoju.
-Ho ho ho - Zaśmiał się ciepło Staruszek, zbliżając się do szyby. - Mamy tu chyba ciekawego osobnika - Stwierdził gładząc się po brodzie i przyglądając uważnie osobnikowi w pomieszczeniu obok.
-Na to wygląda - Adept przyznał mu rację. - Stoi tak już od dłuższego czasu, w ogóle nie ruszył się z miejsca, ale...
-Ale?
-Wydaje mi się, że to nie z powodu braku ciekawości czy niechęci do działania. Wydaje mi się, że... - Przerwał na moment. W ciągu obserwacji doszedł do jednego wniosku, który na swój sposób wydawał się nieco nieprawdopodobny, jednak tym razem nie widział innej możliwości - Wydaje mi się, że doskonale zdaje sobie sprawę ze swojego położenia. - Dokończył po chwili.
-Ho ho ho - Mistrz zaśmiał się ponownie. - Zgadzam się w zupełności. - Odrzekł tajemniczo, ale nim adept zdołał cokolwiek powiedzieć staruszek stuknął laską o podłogę i przemówił ponownie.
-Jak Ci na Imię? - Tym razem jego pytanie nie było skierowane do rogatego chłopaka, ale do osobnika po drugiej stronie ściany. I choć wcześniej nie mógł niczego usłyszeć, to tym razem głos starca rozbrzmiał głośno i wyraźnie w całym pomieszczeniu, dobiegając uszu przybysza z każdej stron jednocześnie.
Ten przymknął na moment oczy, odetchnął cicho. Na jego twarzy pojawił się przebiegły, pewny siebie uśmiech kiedy jego wzrok spoczął bezpośrednio na ukrytym za ścianą starcu.
-Fenrir.
Odpowiedział.
 

Ostatnio edytowane przez Suchoklates : 27-04-2014 o 22:50.
Suchoklates jest offline