Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-04-2014, 00:32   #7
Deadpool
 
Deadpool's Avatar
 
Reputacja: 1 Deadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetny
Cień & Mruczek


Nowe mordeczki w “rodzinie” jak zwykle zaintrygowały Cienia. Czy tak pozostanie nie dowie się dopóki nie przemówią do niego. Pominął coś tak dla niego zbędnego jak szatnia i od razu sunął, w stronę źródeł. Do wody nie tyle co wszedł co się “wlał”, ponad taflą źródła wystawały tylko jego ślepia i czubek głowy.
Mruczek powoli, węsząc przy tym, wszedł do łaźni. Jeżeli naprawdę by się uparł, mógłby swobodnie przemknąć do części dla kobiet, jednak tam spodziewał się nadzwyczaj agresywnego - i jakże szalonego! - Otwieracza Do Puszek w postaci Aries. Podszedł powolnym, ostrożnym krokiem, gotów w każdej chwili odskoczyć i spierdolić, aż na skraj suchego lądu, znajdując się tuż przed taflą wody. Pacnął ją szybko wodą. “Mokra” przemknęło przez jego lukrowe neurony, po czym zaczął otrzepywać łapkę z cieszy, machając nią w powietrzu.
Istota utkana z mroku spojrzała w stronę hybrydy przysmaku Kil i kota. Przedziwna istota.
- Ani koty ani pączki nie lubią się z wodą. - Oznajmił, robiąc pełen obrót głową. - Odważny... jesteś. - Cień wypowiadał się w znużony sposób. - Jestem Cień. - Przedstawił się krótko.
Mruczek wpatrywał się w smoliste “coś” a oczy aż mu się świeciły. I to raczej nie z radości. Czekolada na grzbiecie znowu mu się nastroszyła, lecz tylko na chwilę.
- Mruczek. - stwierdził krótko po czym przechylił głowę lekko w bok. Cofnął się na bezpieczną odległość od wody i usiadł, nieco nieufnie machając ogonem.
- Mogę ci zaufać? - zapytał dosyć naiwnie, lecz w tej chwili był nieco zdesperowany.
To było dziwne pytanie dla dźgającego w kark i chowającego się w mroku Cienia, ale po ułożeniu patrzałek można było się domyślić że się uśmiecha. - Mamy być rodziną, zaufanie to fundament rodziny. - Przemówił pouczająco kiwając palcem.
- Powiedz to tej z zamontowanym otwieraczem do puszek na głowię. - stwierdził gorzkim głosem Mruczek i machnął kilkukrotnie ogonem na samą myśl o Aries. Dieta? Obroża?! Półmetrowy kawał ciasta polany czekoladą poruszył się gwałtownie jeszcze kilka razy.
- Istne szaleństwo. - dodał już bardziej do siebie, po czym z ATSu wyjął kawał mięsiwa. Ułożył go przed sobą, oblizując czekoladowe ząbki, po czym spojrzał na Cienia. Może smoła też czuła głód? Skoro pączek może…
- Też chcesz?
- To by była strata, choć czuje smak nie potrzebuje jedzenia.- Wyjaśnił, po czym dodał. - Smacznego. - Dobrą chwilę głowił się o co Mruczkowi mogło chodzić z tymi otwieraczami na głowie.
Pączkot zamruczał w odpowiedzi i zaczął zajadać się mięsiwem. O tak, tego mu było trzeba! Nie powstrzymał okazywania radości poprzez wrócenie do mruczenia.
- Przeklęte, nietresowane Otwieracze Do Puszek. Chce mi narzucić dietę. Rozumiesz?! Dietę! - narzekał przy tym.
Irytacja hybrydy rozbawiła Cienia, co jawnie okazał.
- Sha sha… O kim ty mówisz? - Od niechcenia gmerał coś na przegubach rąk.
- Aries. A mógłby być z niej tak dobry Otwieracz Do Puszek! W sumie, zanim nie wszedłem do wieży, to nie widziałem żadnych. Ale nie słyszałem, by w mojej krainie, mieli oni zamontowane otwieracze na głowie. Ale ona… istne szaleństwo! Ona jest nietresowana! Kompletnie bezużyteczna! - marudził pączkot.
- Tresuje się zwierzęta… chyba. Aries nie wygląda mi na zwierze. Ale co ja tam mogę wiedzieć. - Ponownie zanurzył się tak by wystawały tylko jego ślepia.
- Ale to przecież typowy Otwieracz Do Puszek! I częściowo się sprawdza. Głaska kiedy się tego chce. Ale jest agresywny! I nieposłuszny! Jak ona może się mnie nie słuchać? Przecież to straszne, straszne. - z złości końcówka ogona kota zaczęła się poruszać.
- Przyzwyczajaj się że nie wszystko w tej wieży idzie jakbyś tego chciał. Sam się o tym raz przekonałem. - Przypomniał sobię epizod z Baakiem.
- Humpf! Jestem Mruczek, jestem gotowy na wszystko! - stwierdził dumnie, machając przy tym bojowo łapką. Nawet pokazał czekoladowe pazury.
Mroczny byt raz po raz badał wzrokiem budowę ciała Mruczka, i za nic nie mógł wymyślić jak taka istota mogłaby powstać. Uznał że najlepszym sposobem będzie o to zapytać.
- Muszę zapytać. Jesteś wyrobem cukierniczym zamienionym w kota, czy kotem zamienionym w wyrób cukierniczy?
Mruczek fuknął wyraźnie gdy usłyszał to pytanie.
- Jestem pączkotem! Sam… sam… sam jesteś wyrobem cukierniczym! Karmelu! - niemalże wykrzyczał, machając przy tym gwałtownie ogonem.
- Shahahaha… intrygująca istota z ciebie. Tylko takie lubię i toleruje. - Przemówił, kiwając się na boki. - Prócz Aries i oczywiście mej skromnej osoby poznałeś jeszcze kogoś?
- Durrahana. - odparł, chociaż dosyć niechętnie. Najwyraźniej był dalej urażony, co potwierdzało delikatne machanie ogonem.
- Mhm… w takim razie musisz bardziej się zaklimatyzować. Oraz poznać Kil, na pewno cię polubi. Daję sobię uciąć ręce o to. - pokiwał głową zapewniająco.
- Kim jest Kil? Jakimś Otwieraczem Do Puszek? - zapytał Mruczek, wyjmując przy tym z ATSu rybę. Oj tak, musiał się zdecydowanie najeść, zanim Aries spróbuje znowu zasiać terror.
Ślepia mrocznego bytu zaostrzyły się. - Kil… nie jest otwieraczem do puszek. Jest kimś wyjątkowym, wartym by spędzać z nią czas. Niezmiernie intrygująca. - Mówił Cień, dodając po chwili. - Ah prawię bym zapomniał… wypatroszę każdego kto zrobi jej krzywdę. - Po ostatniej wypowiedzi ślepia Cienia nabrały mniej ostrych kształtów.
Mruczek aż cofnął się o dwa kroki, jednak nie porzucił Pana Ryby, którego zamierzał skonsumować. Co jak co, ale pożywienie jest ważniejsze, niż jakieś tam “potencjalne zagrożenie życia”. Na co komu żyć, skoro nie można jeść?!
- Dobra, dobra - wymruczał, nie wypuszczając ryby i machajac przy tym lekko ogonem.
- Wybacz jeśli cię przestraszyłem, o dziwo rzadko mi się to zdarza. - Udawaną czy nie było słuchać w tej wypowiedzi odrobinę pokory. - No jeszcze jest Edwin… lokaj Kil. Specyficzny acz ciekawy jegomość.
Pączkot poruszył ogonem jeszcze kilka razy, ale w końcu upuścił rybę i najwyraźniej się uspokoił.
- Ok. - stwierdził krótko.
- Czy wszystkich oceniasz tylko po tym, jak bardzo ciekawi są? - zapytał, po czym wziął gryza ryby.
- Wszystko co nudne, przeciętne, nieciekawe przyprawia mnie o wymioty, na szczęście nie mam takiej możliwości. - Powiedział wyciągając się odrobinę. - Ciekawe istoty są warte uwagi. Wiec można powiedzieć że to jest mój sposób na ocenianie istot.
Mruczek przytaknął mruknięciem, kontynuując swój posiłek. Trzeba jednak przyznać, że jego małe oczka były stale wpatrzone w Cienia.
- Rozumiem. - rzucił jeszcze z pełnymi ustami.
- Ale ciekawe istoty to jednak nie mój cel. - dodał po chwili, a kawałek ryby wypadł mu z pyszczka.
- Cel? - Cień w moment wynurzył się z wody by zbliżyć swoje obliczę bez jakichkolwiek rys twarzy do Mruczka. Ledwo się zbliżył, a dosyć nieświadomie uaktywnił pokłady ciekawości pączkota. Nie wytrzymał on i wyprowadził kilka szybkich pacnięć w Cienia, chcąc sprawdzić jego fizyczność. Łapka jednak przeszła bez żadnego efektu, co sprawiło, że resztki ryby wypadły z jego pyszczka.
- Kto lub co jest twoim celem? - Niezwykle zainteresowany wpatrywał się w pączkota.
- Muszę uratować moich pobratymców! - stwierdził bohatersko i uderzył się w pączka, jakby chcąc w ten sposób nadać ważności swoim słowom.
Mroczna istota zrobiła zawiedzione oczka i odsunęła się powoli w tył.
- Oh… rozumiem. - Po tych słowach spłynął z powrotem do wody. - Ktoś ich więzi jak mniemam?
- Nie. My, pączkoty, jesteśmy dzielnym ludem! Nie dalibyśmy się zniewolić! - oznajmił dumnie, zjadając przy tym tą część ryby, która wcześniej wypadła mu z pyszczka.
- W takim razie przed czym lub kim ich chcesz ratować? - Poskrobał się pazurem po głowie.
Pączkot machnął łapką, jakby to było nieważne. Mruczek, chociaż nie był inteligentny, to jednak nie był aż tak głupi, aby rozgadywać wszystko dookoła.
- Rybki?
- Podziękuje. - odmówił grzecznie. Sytuacja w jakiej był zaczęła się robić dla niego nieciekawa, ale Mruczek zaintrygował go na tyle by dodać go do tolerowanych istot. Od niechcenia rozglądał się dookoła szukając tylko sobie znanej rzeczy. Jeszcze nie wiedział co, ale będzie wiadome gdy to zobaczy. Nie minęło wiele czasu, a pączkot skończył posiłek i udał sie w kąt, gdzie mógł w miarę spokojnie zasnąć
 
__________________
"My common sense is tingling..."
Deadpool jest offline