Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-02-2007, 22:33   #7
Wernachien
 
Wernachien's Avatar
 
Reputacja: 1 Wernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodze
Czarny samochód z jasnym, beżowym wnętrzem i drewnianą deską rozdzielczą - klasyka elegancji. Joanna usiadła w wygodnym skórzanym fotelu z pogodnym uśmiechem na ustach. Ten samochód był jej skarbem, mobilną ostoją spokoju, dynamiczną ucieczką, adrenaliną bezsennych nocy.
Siedziała tak dłuższą chwilę z zamkniętymi oczami. Dłonią badała kształty kierownicy i krawędzie fotela. Powoli sprawdziła czy wszystko jest w należytym porządku. Zapięła pas i ruszyła powoli.

Nie lubiła wąskich osiedlowych uliczek zastawionych samochodami, pełnych ludzi łażących tam i z powrotem bez celu. W głowie układała trasę dojazdu do komisariatu przy Królewskiej. O tej porze nie powinno być już porannych korków.

Jechała przed siebie uważnie przyglądając się tylko temu co sie działo na drodze. Myślami odpływała do komisariatu - dlaczego akurat wzywają mnie i to pilnie? W głowie analizowała wydarzenia z poprzedniej nocy, ale nie znajdowała nic szczególnego, a przynajmniej ona nie brała udziału w żadnych ciekawych wydarzeniach. Mandat za przekroczenie prędkości wraz z wydrukiem zostałby przysłany pocztą - to już sprawdzona informacja. Nikomu nie każą się do takich spraw fatygować osobiście - zainteresowany tylko zbluzgałby wszystkich dokoła a i tak nie miał by przy sobie dość gotówki by od razu zapłacić.

Głupia jesteś Jo... Można było sprawdzić jaki numerek ma komisariat.


Ulica Królewska była nieprzyzwoicie długa, szczególnie gdy ktoś szukał bardzo konkretnego budynku. Budynek odnalazł się jednak cudownie po pięciu minutach. Wymarzony komisariat - kraty w oknach, czerwona tabliczka przy wejściu.
-Jak mogłam go przeoczyć?

Joanna z trudem odnalazła odpowiednie miejsce parkingowe - w cieniu, ale nie pod drzewami, bo gwarancja na lakier nie obejmuje uszkodzeń od ptasich gówien - pomyślała krzywiąc się na wspomnienie długich i mało przyjemnych dyskusji z serwisantem.

Drzwi do komisariatu były duże i sprawiały wrażenie solidnych. Ponad nimi dumnie wisiał napis "Komisariat policji IV".

Weszła do środka, wzrokiem poszukując odpowiedniej osoby, która mogłaby udzielić jej jakichkolwiek informacji - W końcu nie bez powodu się tutaj fatygowała przez pół miasta. Podeszła do oficera dyżurnego.

- Dzień dobry. Nazywam się Joanna Brzeziecka. Godzinę temu otrzymałam telefon z prośbą bym się tu pojawiła.
 
Wernachien jest offline