Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-02-2007, 22:52   #1
Markus
 
Markus's Avatar
 
Reputacja: 1 Markus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znany
Dreamfall: Bezsenność



„Przebudzenie... bez wspomnień... bez pamięci... sny odeszły na zawsze...”

Mgła doznań otępia wasze zmysły, nie pozwalając rozpoznać gdzie kończy się sen, a gdzie zaczyna rzeczywistość. Szeroko rozwarte powieki i oczy, które nareszcie nie tylko patrzą, lecz widzą. Świat powraca, wraz ze sztuczną realnością, blasku światła odbitego od gładkiego stropu pomieszczenia. Na idealnej powierzchni sufitu widać świetlisty napis:„...akżeicś ęjatsozop. agord tsej oko. meikorzw tsej aluk”, który starło najdelikatniejsze mrugnięcie powiek. Całkowitą cisze gwałtownie przerywa metaliczny dźwięk zębatych kół. Tysiące harmonijnie pracujących mechanizmów, tworzy razem symfonię, doprowadzających do szaleństwa, dźwięków. Wszystko pracuję jak w pozytywce. Dokładnie i precyzyjnie. Miarowo i rytmicznie. Powietrze do tej pory nieruchome, teraz ożywia lekki podmuch wiatru. Smród gnijącego mięsa, roznosi się po pomieszczeniu i gwałtownie atakuje nozdrza. W ustach gorzki smak porażki... Porażki, która znikła w odmętach niepamięci. Gwałtowny ból mięśni, rości nadzieje, że wciąż żyjecie. Każdy, nawet najdrobniejszy ruch, wywołuje uczucie tysiąca szpilek wbijających się w ciało. Gdy w końcu ból ustaję, nadchodzi nowe uczucie wyczerpania. Zmęczone ciała odmawiają współpracy. Sił starczy ledwo na, to żeby oddychać. Lawirujecie na granicy utraty przytomności. Wszystko, na przemian rozmazuję się i wyostrza, tworząc przedziwną paletę, zimnych barw. Metaliczny dźwięk, doprowadza do szaleństwa, ale nie macie sił by wstać i uciszyć ten hałasy. Ale wszystko ma swój początek i wszystko ma swój koniec. W końcu wracacie do rzeczywistości.



Rozdział I
Przebudzenie






Okrągłe pomieszczenie o metalowych ścianach i sporym rozmiarze, już samo w sobie przytłacza. Drewniane konstrukcję, na których niektórzy jeszcze chwile temu leżeli, a inni wciąż na nich tkwią, nie mogąc sobie poradzić z metalowymi kajdanami, wyglądają jakby nie pasowały do tego miejsca. W porównaniu do reszty sprzętów wyglądają na stosunkowo nowe.

Pomieszczenie jest wypełnione licznymi urządzeniami, o wymyślnych, często bardzo dziwnych kształtach. Trudno jest się domyślić do czego mogłoby to wszystko służyć, ale krew, która pokrywa maszyny świadczy, że raczej nie może, to być nic przyjemnego. Żadne z was nie chciałoby sprawdzać tego empirycznie. Ani teraz, ani w najbliższej przyszłości.

Wzdłuż metalowych ścian stoją półki, wykonane z dziwnego, czarnego drewna. Trudno stwierdzić, czy to rzeczywiście jakiś nietypowy gatunek, czy może w rzeczywistości te meble wykonane są z jakiegoś innego materiału. Na tych niby drewnianych półkach, ktoś starannie porozkładał różnego rodzaju flakoniki, często mających dziwne kształty i rozmiary. Zawartość niektórych z nich, tych wykonanych z metalu i jak się zdawało nie posiadających żadnych otworów, pozostawała dla was zagadką. Jednak inne buteleczki były wykonane z półprzezroczystego szkła, które zmieniało kolor w zależności od kąta pod jakim się na nie patrzyło. W ich wnętrzu zdawała się coś wirować, jakby jakaś mgła, ale macie dziwne przeczucie, że otworzenie któregokolwiek z tych pojemników mogłoby się dla was źle skończyć.

Kamienna podłoga jest upiornie zimna i wydaje się, że jej chłód udziela się całej reszcie pomieszczenia. Czujecie jak ten przeklęty ziąb, mrozi was aż do szpiku. Wygląda na to, że nikt nie trudził się żeby w jakikolwiek sposób ogrzać tą komnatę, ale nie stwarzało wątpliwości to, że coś, co tutaj pracuję musi cierpieć na silne odmrożenia, chyba że nosi naprawdę grube i ciepłe ubranie. Swoją drogą wam też przydałyby się takie, a jeszcze lepiej w komplecie z równie grubymi futrami. Niestety nigdzie w zasięgu wzroku nie widać było niczego, co mogłoby dać wam choć odrobinę ciepła.

Były jeszcze masywne, metalowe drzwi. Wygląda na to, że coś co was tu uwięziło nie chciało żebyście zbyt szybko opuścili jego przybytek. Nawet bez sprawdzania byliście świecie przekonani, że wasz gospodarz, kiedy wychodził, dokładnie zamknął za sobą drzwi.

Uroku temu bardzo przytulnemu miejscu, dodawał jeszcze jeden element. Zwłoki mężczyzny lezące nieopodal dziwnych, drewnianych konstrukcji, na których się obudziliście. Wyglądało na, to że leży tu już od jakiegoś czasu, ale niska temperatura zadziwiająco dobrze powstrzymywała proces gnicia.

Spoglądając na sale jako całość, a nie na poszczególne jej elementy, można by było dojść do wniosku, że jesteście w czymś, co przypomina laboratorium jakiegoś szaleńca. Wielokrotnie słyszeliście opowieści, którymi jacyś wędrowni gawędziarze bawili plebs,mówiące o wielkich i szlachetnych bohaterach. Zawsze dziwiło was dlaczego takie historię zaczynają się, albo w karczmie, albo w laboratorium jakiegoś kompletnie zdziwaczałego maga, opętanego żądzą władzy nad światem.

W dodatku każdy z was czuje się bardzo nieswojo, nie do końca pewien, czy jeszcze śpi, czy już się obudził. Jest was tu sześciu i wszyscy wydajecie się sobie dziwnie znajomi. Tak jakbyście się już kiedyś znali. Nawet bardzo dobrze, ale teraz cały ostatni rok waszego życia, to jedna wielka, czarna plama. Pozostały wam tylko krótkie migawki. Obrazy twarzy i miejsc, zupełnie wam nieznanych. Liczne imiona przewijają się przez wasze głowy, ale żadne z nich nie przynosi ze sobą wspomnień.

Jesteście w mrocznym, zimnym pomieszczeniu, otoczeni przez liczne flakony i osoby, które wydają się wam znajome i odległe zarazem. U waszych stóp leżom zwłoki nieznanej wam osoby, a wy jesteście skołowani dziwaczną sytuacją i nieświadomi, gdzie i dlaczego jesteście. Zupełnie jakby bogowie wyrwali was z innych miejsc i czasów, a później wszystkich razem rzucili... gdzieś. Rodzą się tylko pytania. Gdzie jesteście? Dlaczego? I kim są te wszystkie istoty, które was otaczają?
 

Ostatnio edytowane przez Markus : 03-02-2008 o 13:03.
Markus jest offline