Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2014, 18:29   #514
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Dirith;
Rzuciłeś okiem na księgi w pracowni, ciekawostką było to, że niektóre nie były w drowim i pewnie przybyły z powierzchni jako teksty do przetłumaczenia. Drowy generalnie nie „potrzebują pomocy” z powierzchni i nie interesują się prymitywną medycyn i alchemią stamtąd, tym razem najwyraźniej ktoś postanowił skorzystać z doświadczeń powierzchniowców.

No i proszę. Family reunion. Jak świąteczny obiadek w gronie krewnych, których widziało się raz w życiu. Sama frajda.
Po krótkiej rozmowie ruszyłeś dalej. Ksaar'th wyglądał, jakby miał ochotę cię zatrzymać na dłużej, jednak zaniechał póki co tego pomysłu. Venorik był trochę nerwowy. No cóż. Zdążyliście już oddalić się na bezpieczną odległość korytarzem, kiedy wyczułeś, że... coś się jara.
- No chyba sobie żartujesz!... – usłyszeliście za plecami głos maga.
- Twoja nieudolność zaczyna mnie przerastać – warknął Ksaar'th.
Rzut kątem oka za plecy; z pracowni unosiła się smużka białego dymu, mag rzucił się biegiem do pracowni.
- Ekkkhu ekhu khuuu!...
- To ten twój durny pies!
- Khhhu kkhu po- khhhhu po-pożar!...
- To go zgaś.
- Ekkkhu ekkkhu!... P-pali się!...
- Dobrze ci radzę, żebyś nie drażnił mnie dłużej swoją niekompetencją!...
Hmm. Dymu było coraz więcej. Ksaar'th wrócił w końcu do pracowni, ciężko powiedzieć, czy jako wsparcie, czy jako pomoc doraźna na niekompetencję. Po chwili z pracowni wybiegł też „pies”, wygoniony przez dym lub samego Ksaar'tha. Ugh.
Cerberus by Gorrem on deviantART
Pies był jednak w ogóle wami nie zainteresowany i kręcił się wokół pracowni, z której buchało coraz więcej dymu. Przy odrobinie szczęścia, pożar zatrzyma tu maga na jakiś czas, może nawet przydarzy mu się jakiś wypadek...? Należało się jednak spodziewać, że...
- Zaraz wszyscy będą wiedzieć, że tu jesteśmy – szepnął wściekle Venorik.
TOMP TOMP TOMP
Ze zdumieniem zerknęliście w górę. Coś dużego przeszło nad wami, piętro wyżej. Sufit drżał pod jego nóżkami. Venorik wyglądał na zdumionego. Udało się wam dotrzeć na koniec korytarza i Kiti „wskazywała” dalej drogę na górę schodami. Heh dlaczego wybrała taką okrężną drogę? Czyżby jej przewodnik nie chciał, żebyście się z czymś spotkali? Dalsza droga prowadziła po korytarzach z powrotem w bardziej funkcjonalnie wygalające części budynku. W pewnym momencie Venorik przystanął.
- Chcesz iść tam?! – warknął cicho. – To kwatery drugiego syna Domu! Niekoniecznie... niekoniecznie się z nim lubię – mruknął.
Przed wami korytarz i drzwi po lewej i po prawej. Kiti wskazuje te po lewej.
- Cholera, ktoś idzie – syknął Venorik. – Pewnie już o nas wiedzą!
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline