Każdy człowiek niesie ze sobą bagaż doświadczeń. Wspomnienia, plany i marzenia, identyfikujące go jako jednostkę, nadające sens życiu. Echo minionych lat odzywało się w najróżniejszych codziennych sytuacjach. Pomagało podejmować decyzję i kierowało poczynaniami obarczonej nią osoby. Wspomnienia są ważne. W nich kryły się chwile zarówno te gorzkie, jak i wywołujące na twarzy uśmiech. Mieszkali w nich wszyscy ważni ludzie - od rodziny i przyjaciół zacząwszy, na śmiertelnych wrogach skończywszy. Były mapą do skarbów i ukrytych tajemnic.
Nie od dziś wiadomo w końcu, że wiedza jest potęgą i bogactwem.
Ona była nikim. Kartą pergaminu z której czyjaś złośliwa ręka wytarła wszelkie informacje, pozostawiając cień dawnej wiedzy. Kulawą, ułomną karykaturę bez przeszłości. Chyba wolałaby się nie budzić, móc pozostać jeszcze trochę w błogiej nieświadomości. Chciało się jej wyć z rozpaczy. Potrzebowała dłuższej chwili, by się uspokoić i zacząć myśleć logicznie. Opanowawszy nerwy, zabrała się za stan swojej pamięci, próbując choć trochę uporządkować mętlik w głowie. Żadnych wspomnień, przebłysków z przeszłości. To gdzie się teraz znajdowała również pozostawało zagadką.
Przynajmniej znała swoje imię. Zoja...
Siedząc w kuckach przy zasztyletowanym trupie raz po raz powtarzała to jedno słowo, usilnie próbując sobie przypomnieć coś jeszcze.
- Kim jestem? Dlaczego nic nie pamiętam? - pytania tłukły się w jej głowie podobne stadu wściekłych szerszeni. Powinna znać odpowiedzi, ale tylko czerń i pustka wypełniały skołataną głowę. Były tam gdzieś, czaiły się w mroku jakby czekając na odkrycie lecz gdy już wydawało jej się że dosięgła ich właściwego znaczenia, to wymykało się kobiecie z rąk i uciekało poza zasięg śmiejąc się szyderczo. Dziecko we mgle - dokładnie tak się czuła.
Z otępienia wyrwał ją dopiero chłód, ten realny. Drżała na całym ciele, a szczękające zęby jasno sygnalizowały potrzebę ogrzania się. Wstała ostrożnie, przytrzymując się ściany. Słabość powoli ustępowała, ból również zelżał. Mogła poruszać się swobodnie i musiała z tego w pełni skorzystać, o ile chciała żyć. Chwiejnym krokiem podeszła do drzwi i otworzyła je. Zaraz pożałowała tej decyzji. Krajobraz, choć piękny i malowniczy, niewart był kolejnej porcji chłodu, która zaatakowała kobietę z zewnątrz. Cofnęła się odruchowo, zamykając ciężkie wrota. Krótkie rozpoznanie nie przyniosło żadnych efektów. Nie poznawała okolicy, ani niczego co znajdowało się poza wieżą. Trzeba było skupić się na tym, co w środku.
Pierwszą rzucającą się w oczy rzeczą były zdecydowanie zwłoki. Nie dość, że obleczone porządnym jak na tą sytuację pancerzem, miały w sobie broń. Niby sztyletem świata się nie zawojuje, lecz lepsza marna obrona niż żadna. W głowie kobiety kiełkować zaczął plan. Wpierw osłonić się od chłodu, następnie dokładnie przeszukać całą wieżę. Może znajdzie się jakaś wskazówka odnośnie przeszłości.
Przyklękła przy trupie, wyciągając w jego kierunku dłonie. Skostniałe place zatrzymały się kilka cali nad ciałem, gdy w jej głowie zrodziły się kolejne wątpliwości. Chciała zobaczyć jego twarz, ale z drugiej strony bała się tego. Czym mężczyzna był dla niej kimś ważnym, albo to właśnie ona go zabiła...a może jedno i drugie?
-A kim ty jesteś, biedaku? - westchnęła zamykając oczy i złapała za naramienniki, obracając martwego towarzysza niedoli na plecy.
__________________ Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena |