Grimlock ryknął pełen złości gdy spudłował strzelając z turbolaserów w Zabraka, a już miał go wyciągniętego jak na patelni, nawet imperialny szturmowiec by trafił! Uderzył gniewnie uchwyt działa. Naprawdę chciał zobaczyć czerwonego zabraka przekrojonego na pół.
Tymczasem jednak żyli, mieli statek i chyba nikt nie dybał na ich życie w pobliżu. To na razie mu wystarczyło, zwłaszcza że całe te zapasy z Wookie zmęczyły go. Nadal był ciekaw co tak właściwie Mandalorianin chciał od nich, ale skoro sam był jednym z tych moczerów to była szansza, że jeszcze ich znajdzie. Jedi trudno było się pozbyć.
Na razie został w wieżycce na wypadek gdyby łowcy nagród mieli w obwodzie myśliwce czy inne imperialne krążowniki. Niezależnie od tego musieli stąd spadać.
- Macie ze sobą cewki? - wywołał załogę przez komunikator - Spadajmy stąd zanim ktoś zacznie zadawać pytania. Gdzieś daleko. W inny sektor najlepiej. Na Ryloth zawsze łatwo złapać zlecenie na przewóz Ryllu. - łatwo było również złapać kosę pod żebro oraz syfylis, ale był to kierunek dobry jak każdy.
- Gdziekolwiek byle szybko.
Ostatnio edytowane przez behemot : 10-05-2014 o 19:26.
|