Sav przygryzł wargę. Liczył na to, że przewodnik postawiony w takiej sytuacji zdradzi cokolwiek. Zwykle to skutkowało, tym razem niestety się nie udało. Przewodnik twardo stał przy swoim, a potem ruszył w stronę powozu. Nevard nadal uważał, że przewalone drzewo było kłamstwem. Jednak ze względu na to, gdzie i w jakiej sytuacji był, wolał się mylić.
Spojrzał w kierunku, w którym odjechało dwóch przewodników. Kiedyś byłby wstanie zaryzykować, lecz nie dziś. Nigdy nie przepadał za sytuacjami, na które nie posiadał wpływu, ale tym razem musiał się z tym pogodzić. Udał się do pozostałych i postanowił poczekać na powrót tamtych i wyruszenie w dalszą drogę. Miał nadzieję, że cokolwiek ich zatrzymało, nie sprawi zbyt wielu kłopotów. - Oby wasi towarzysze się pośpieszyli - zwrócił się do przewodników i westchnął cicho. |