Przerzucając co większe kamienie do wiadra myśli Balina zaczęły krążyć wokół postaci Waltera. Coś intrygującego było w tym z pozoru bardzo szorstkim khazadzie. Aparycje posiadał wykidajły z portowej tawerny. Ale trza mu było oddać, że gadał bardzo mądrze. Może o to chodziło? O doświadczenie życiowe które stało się jego mądrością? Dobrze się stało, że Balin zatrzymał się w tej karczmie. Gdyby obszedł Behemsdorf nie dane byłoby mu poznać tego ciekawego brodacza. A zapowiadało się, że przyjdzie im jeszcze lepiej się poznać. Jak na razie pod wieś nie podeszło więcej odmieńców, a i zwiadowcy przepadli jak kamień w wodę. |