Silniki Monarcha bluznęły strumieniem plazmy i frachtowiec runął przez otwarte wrota hangaru w puste, w tej okolicy, niebo Nar Shadda.
Unikając strumienia z dysz Mandaloriański łowca nagród rzucił się za kupę gruzu, gdy po chwili wyskoczył z niego wspomagając się silnikami plecaka, ręka z mieczem gotowym do rzutu zamarła w połowie zamachu. Byli za daleko - nie było sensu, a rakiete zmarnował na samym początku.
Kad Skirata opadł na płytę lądowiska i zgasił miecz spoglądając na oddalający się statek.
-
"Nie ma emocji jest spokój..."
Powtórzył mantrę, której nauczył go wuj Bardan, jednak zaciśnięte ze wściekłości zęby zgrzytnęły o siebie. Spojrzał na rękojeść miecza matki i odwiesił go na pas z utensyliami.
***
Ysanne Isard siedziała w swoim biurze przeglądając notatki, gdy do pokoju wszedł jej adiutant.
-
Pani dyrektor mam wiadomości od Inkwizytora Ritvedesha. -
Ysanne uniosła brew:
-
Ciekawe, czyżby czerwony diabeł, w swojej łasce postanowił zastosować się do mojej prośby
- Ni...Niekoniecznie pani Dyrektor - zająknął się chłopak -
przekazał, że cele zdołały mu się wymknąć, ponieważ w walkę wmieszały się osoby trzecie.
- Znając Ritvedesha to albo to musiał być doborowy oddział sojuszu albo jakiś Jedi...
- Nikars sugeruje to drugie...
Kobieta zmarszczyła brwi
- A to ciekawe. Dowiedz mi się czegoś więcej o tym co stało się na Nar Shadda. Jestem pewna, że Rite chciał tam czegoś więcej niż tylko naszych zaginionych danych.
- Tak jest, czy wysłać szperaczy celem znalezienia uciekinierów
- Nie ma to już znaczenia - Isard machnęła lekceważąco dłonią -
Wykryliśmy, że Quin'tarus i jego obwiesie byli tylko wybiegiem tych szumowin. Zlecili im to zadanie na pokaz, by odciągnąć nas od Katarna i od prawdziwego kuriera.
- Mogę spytać kto w takim razie posiada prawdziwe dane?
- Oczywiście. To senator z Alderaan - córka Bale'a Organy - Leia.
Młodzik wytrzeszczył oczy.
-
Senator Organa? Cóż to za cios, wróg wewnątrz doradców Imperatora?
- Musisz się wiele nauczyć Narfell - pamiętaj jak zaczynał Imperator. Zresztą Ojciec Lei był blisko z Mon Mothmą i Garmem Iblisiem w trakcie Wojen Klonów. Nie wiem czemu Palpatine trzymał ich w senacie. Chyba tylko po to by mieć ich na oku.
- Rozumiem Pani dyrektor. Czy wydać dyspozycje naszym ludziom by ruszyli w pości za córką Organy...
Ysanne skrzywiła się
-
To też niepotrzebne. Obawiam się, że sam Lord Vader ruszył w pościg za młoda dziedziczką Alderaańskiego tronu. On i Jego Noghri spokojnie sobie z tym poradzą. Idź już.
- Tak jest - młodzik wypiął się służbiście i stuknął obcasami. Gdy wyszedł Ysanne huknęła czytnikiem danych w blat.
-
Vader... - warknęła -
on ze swoimi metodami zabije dziewczynę zanim ta zdradzi cokolwiek o swoich przyjaciołach sojuszu. Już lepiej pokazali by jej stację. Tarkin ze swoja ambicją na pewno zmusił by ja do mówienia. - Poderwał głowę do góry i uśmiechnęła się drapieżnie naciskając interkom -
Narfell łącz mnie z statkiem Lorda Vadera - powiedz mu, ze mam pomysł jak zmusić Panią ambasador do współpracy...
***
- Ja bym Wam mówię lećmy na Ryloth, na tym złomie upchniemy trochę Ryllu na przemyt. Albo na Corelie - może dowiemy się ile jest warta ta błyskotka, na której tak zależało tym Jetiise. - mruczał jaszczur popijając kaf
-
Ja bym skończyła sprawę na Ord Mantell - w sumie to towar Quina leży tam i czeka... OOO! - uśmiechnęła się lubieżnie, gdy jej data padł wreszcie złamał zabezpieczenia Twi'leka na jednostce centralnej.
-
Ej. Ten idiota zapisał tu wszystko. - dziewczyna przebiegła tekst wzrokiem i zaczęła streszczać. Skontaktował się z nim Inkwizytor Ritvedesh - to pewnie ten czerwono mordy - oferując nagrodę za doprowadzenie go do nas, przejęcie danych, które przekazał mu Kyle Katarn i informacje o tym, czy w potyczce z piratami coś zabraliśmy. Twi'lek skumał, że chodzi mu o kamień, który wg ogoniastego zdrajcy mógł być częścią Holocronu i zawierać jakieś dane potrzebne użytkownikom mocy. O Stang! - skoro Ręka Imperatora tego chce to ta błyskotka musi być warta fortune.
Spojrzała na Wookiego, który mruknął spoglądając na kryształ dyndający u łapy.
-
Mysza tłumaczy - zaświergotał robot -
Czy ja wiem. Smaczne to to nie było
- Bleeeee nie przypominaj mi! - jęknęła Blu