Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-05-2014, 22:19   #495
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Aegea:
Te kawałki mięsa załagodziły twój głód, ale przydałoby się trochę więcej. Spojrzałaś na zwłoki Barnaby. Oprócz ogryzionego kawałka zdążyłaś również zjeść mu policzki. Śmiesznie wyglądał, bo usta wciąż miał na swoim miejscu. Trochę się zaczerwienił. Tym czasem głos spod klapy był niezrozumiały. A może i zrozumiały, ale na pewno nie był to język, którym porozumiewały się cywilizowane istoty. Z wyjątkiem tych porozumiewających się w języku opartym na chińskim, bo imperialiści i kolonialiści zachodni nadal nie mogą wybaczyć Chinom, że te jak kraje afrykańskie nie dały się przekonać do rzekomo lepszego języka zachodnioeuropejskiego. W tych realiach na kontynencie, na którym rozgrywa się akcja są trzy języki z dwóch kręgów kulturowych, ale pozostałe dwa są rzadkie, a jeden to tylko używa się przy sztuczkach magicznych. Tak w ogóle to zwróciłaś uwagę, że za krzesłem są kotary tak jakby zakrywały okno. Ale przecież jesteś w podziemi. Jak zejdziesz z zapadni to pewnie ten kto się tak dobija to wejdzie... może lepiej wyjść drzwiami? Albo stanąć do walki.

Khaz:
Rozmawiali coś w gulgoczącym języku przypominającym raczej szczekanie (i nie znaczącym wiele więcej, orki mogą uczyć się magii, ale to raczej tak jak ptaki tańczą, małpy mimikują ruchy człowieka, a papugi głos). Jeden z nich zrzucił drugą skrzynię z tej, w której znajdujesz się. Otworzył twoją skrzynię i przytrzymał ostrze przy twoim gardle. I zapytał:
- Kim jesteś, jak tu się znalazłeś i czego chcesz?

Mbutu, Byku:
W kości chwilę Byku pograł ze strażnikami. Nie mieli ochoty grać na fosę. I tak przegrał Byku. Po jednej rozgrywce pojawił się Mbutu. Widać było, że nieźle kręci mu się w głowie. Trochę nie wiedział o co chodzi. Chciał iść do karczmy, ale zatrzymał się przy barierkach i oparł się o nie. Wypalił:
- Wielki Przedwieczny Ewoków w lesie. - na co najbardziej gadatliwy strażnik zrobił wielkie oczy i odezwał się:
- Kurwa, kto?

Byku:
Wielcy Przedwieczni to taka nazwa z dupy, którą określa się duże potwory wokół których zbierają się kulty. Twoja rasa ma z nimi coś wspólnego, bo wywodzi się z wyspy Taursos. Taurowie żyli sobie tam spokojnie, rzadko kiedy opuszczali wyspę i wyruszali na kontynent. Pewnego razu jeden z ciekawskich taurów został władcą. Nazywał się Minotaur. Skracając historię: Minotaur zawarł pakt z Wielkimi Przedwiecznymi i zażyczył sobie, żeby mieć dużo złota. Sprawili, że wszystko czego się dotykał zamieniało się w złoto. Dość szybko oszalał. Strącono go do labiryntu, ale podziemnymi korytarzami dostał się do źródeł pitnej wody i zmienił je w złoto. Taurowie musieli opuścić ojczyznę, która stała się po latach wielkim kawałkiem złota. Podobno Minotaur nadal tam jest awansowany na kapłana Wielkich Przedwiecznych używa swych mocy, żeby przemienić w złoto każdego głupca który przypłynie do wyspy. Tyle legend. Prawda jest taka, że wyspa teraz nazywa się Eldorado i naprawdę jest ze złota.

Maven:
Zauważyłeś, że wiele domów jest pustych. Zamkniętych na cztery spusty. Jakby spod ziemi wyrosła Aneta, Starsza Wioski i zapytała cię, czy pochodzisz z tego typu miasteczka, czy mniejszej miejscowości, czy może jesteś nomadem.
- Rzadko widać was podróżujących samotnie. Zazwyczaj watahami. Twoi bliscy zginęli? Moi już dawno, oprócz wnuka. On jest Wybrańcem i podróżuje po świecie ze świętą misją. Dobrze, że go nie było tu na miejscu w nocy. Pewnie również by poszedł do Lochów.

Carnago:
Kontrakt z CIAGM został już wcześniej spieniężony i podzielony. Pieniądze te już są zaliczone do twojej kasy. Pamiętaj, że dawne "zł" to teraz 100 zł.
 
Anonim jest offline