Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-05-2014, 15:42   #37
Python
 
Python's Avatar
 
Reputacja: 1 Python jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skał
Wszyscy
Powrót zwiadu niewiele zmienił w całej sytuacji. Relacja jaką przewodnicy złożyli swoim towarzyszom nie poprawiła ich humorów. Opary Pomroki kłębiły się i wznosił z każdą kolejną minutą. I co najgorsze Westerweld nadal nie wracał. Nie chodziło o to, że ktoś martwi się o los najlepszego przewodnika w Thuleport, tylko o fakt, że bez jego obecności, wiedzy i doświadczenia szanse na przezycie nocy, gwałtownie malały.
Westerweld setki raz sam wędrował przez Pomrokę i nie tylko nadal żył, ale potrafił też wytyczyć przez nią tak zwane bezpieczne szlaki i oazy.
Teraz wszystkich przewodników, jak i pasażerów konwoju czekał ciężki sprawdzian.

Rekus, Wojownik
Po wysłuchaniu relacji odnośnie niewidzialnej ściany głos zabrał Jon:
- Czeka nas ciężka noc panowie. - jego głos był pełen smutku i zwątpienia. Wyglądało na to, że atmosfera strachu i defetyzmu, jaką rozsiewał Westerweld udzieliła się też innym przewodnikom.
- Nie mamy zbyt wielkiego pola manewru, niestety. Na Westerwelda nie mamy, co liczyć. Przypuszczam, że szybko nie wróci. Mamy teoretyczne szanse przebić się przez Pomrokę i przy dobrych wiatrach dotrzeć do oazy. Będzie to jednak bardzo ryzykowne, nie tylko ze względu na zbliżający się wieczór, ale przede wszystkim na fakt, że Pomroka zachowuje się bardzo dziwnie. Odnoszę wrażenie, że coś ją do nas przyciąga. Przemierzaliśmy ten szlak wielokrotnie i nigdy nic podobnego nie miało miejsca. Dziwna sprawa.
- Poza tym czuję, że w nocy będzie burza. Wiatr jest bardzo słony i wilgotny.
Niestety rozbicie obozu tutaj też nie jest gwarantem bezpieczeństwa. Co zatem proponujecie panowie?
Obaj weterani szlaków byli dziwnie zagubieni i niepewni. Ciężko było stwierdzić, czy winne są anomalie w zachowaniu Pomroki, nieobecność Westerwelda, czy paraliżująca odpowiedzialność za radnego miasta i jego rodzinę.

Sav Nevard
Sav czuł rosnące zagrożenie. Niezdecydowanie przewodników, coraz bardziej widoczna obawa i nie umiejętność podjęcia decyzji sprawiały, że wszystkim członkom konwoju groziło śmiertelne niebezpieczeństwo.
Jedyną nadzieją dla Nevarda i reszty pasażerów był fakt, że Westerweld i jego ludzie mieli opinię najlepszych w tym biznesie.
 
Python jest offline