Jozue el Buendia Bitanke y Mendez spoglądnął na chłopaka serdecznie i rzekł:
- I ja mam taką nadzieję. Powiedz mi jeszcze, co on takiego zajada, bo wygląda, że lubi, a jakbyś znał tego elfa co tu się tak usilnie dostać stara to również rzeknij co o nim, Alanie.
Wskazawszy gestem głowy, o kogo chodzi, hobbit począł wyjmowac akcesoria palacza. Trzymając fajkę w zębach, wyciągnął kolejno kapciuch, trochę drobnych, chustę, parę rzeczy z kieszeni, przechylił się trochę by sięgnąć do juków, tam znalazł krzemień, jednak mniej więcej na tym etapie stwierdził, że pierwszy raz na koniu może nie dać mu okazji by wypalić w spokoju fajkę, z westchnieniem więc począł chować ulubiony przedmiot. Jego dłonie zwinnie poprawiły przy okazji pas, obciągnęły kaftan, wygładziły poły, potem zaś sprawdziły ułożenie kapelusza z piórkiem i nóg w strzemionach.
Wyczekał odpowiedzi stajennego, pozdrowił go i powiedział:
- No, Bordeaux, pomalutku, ale do przodu...
Następnie zerknął z ciekawością na reakcję konia, wcale nie będąc pewnym, czy bestia nagle nie rzuci się w galop. |