Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-05-2014, 01:18   #7
Feataur
 
Feataur's Avatar
 
Reputacja: 1 Feataur jest po prostu świetnyFeataur jest po prostu świetnyFeataur jest po prostu świetnyFeataur jest po prostu świetnyFeataur jest po prostu świetnyFeataur jest po prostu świetnyFeataur jest po prostu świetnyFeataur jest po prostu świetnyFeataur jest po prostu świetnyFeataur jest po prostu świetnyFeataur jest po prostu świetny
Heindrich lawirując pomiędzy zardzewiałymi sprzętami i odłamkami szkła wydostał się na most łączący dwie restauracje. Przypadł do niego niczym żul do dopalającego się kiepa, niemal całując zasrane kraty, kiedy rozległ się dźwięk karabinu gdzieś z okolic drugiego końca mostu. Hase usłyszał ryk odpalanego silnika i pisk opon. Strzelec wychylił się zza mostu, łypiąc okiem na sytuację. A ta mu się nie spodobała.
Samochód, który jeszcze chwilę temu stał kawałek od nich, teraz zagradzał drogę do hotelu. Jednak to nie od nich rozeszły się pierwsze strzały, lecz gdzieś z okolic motelu. Hase nie dostrzegł strzelców, lecz nawet nie miał na to czasu, kiedy z tylnych drzwi furgonu wyłonił się facet z karabinem z dłoni, zaś kierowca felernego samochodu właśnie rozpoczął ostrzał ich pojazdu.
Keppler przykucnął na moście, kładąc Thompsona na kratach, a sięgając po pistolet. Strzał z broni maszynowej byłby na tę chwilę przesadą. Straciłby element zaskoczenia, gdyż seria z karabinu zdradziłaby jego pozycję. Atak z małego kalibru zaginąłby jednak w katatonii serii maszynowych, które przetaczały się przez ulicę.
Przez dosłownie sekundę wybierał cel. Zdecydował się zdjąć na początku faceta z tyłu samochodu. Po pierwsze to on był bardziej niebezpieczny, ponieważ z tej strony Ida i Fritz nie mogli go widzieć.
Po drugie, nie wiedział czy ktoś wyjdzie z motelu. Ani kto to będzie. Mógłby to być zarówno uciekający cywil, atakujący brudas, czy uciekający mag SS. A rykoszet był bardzo paskudną rzeczą.
Po trzecie, każdy, kto zobaczy martwego gościa przed drzwiami, dwa razy zastanowi się nim wyściubi swój zasmarkany nos za pojazd.
Żołnierz złożył się do strzału, celując w pierś napastnika.
- Siadł se na gałęzi ptaszek kolorowy – zamruczał Hase, przymykając jedno ze swoich błękitnych oczu – wzięłem ja kamienia – ptaszek jest bez głowy! – zakończył, wstrzymał oddech i strzelił. Kula nie trafiła idealnie w pierś, lecz w bark faceta. Padł on na ziemię, wyłączając się z zabawy. Hase uśmiechnął się półgębkiem. Następnie wycelował w koło samochodu i strzelił. Pocisk niestety nie trafił w oponę, robiąc dziurę w karoserii.
Keppler zaklął, ponieważ miał nadzieję, że zatrzyma auto w miejscu i w razie czego zapobiegnie ucieczce. Nie udało się, więc trzeba było zmienić pozycję. Jak uczono w wojsku, dobry snajper nigdy nie zostaje dłużej w jednym miejscu. Zabrał więc leżącego Thompsona i ruszył ku restauracji, z której przyszedł. Miał nadzieję przyczaić się w jednym z okien, tym razem posyłając serię w przeciwka. Poza tym gdzieś na przedzie czaiło się jeszcze paru przeciwników. Liczył jednak, że reszta radziła sobie równie dobrze jak on sam.
 

Ostatnio edytowane przez Feataur : 15-05-2014 o 01:32.
Feataur jest offline