Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-05-2014, 16:06   #233
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Ryk.
Ból.
Ciemność.

Ktoś krzyczy.... Kieska zorientował się że to on sam krzyczał z bólu. Rany i stłuczenia bolały i krwawiły... ale to ból z wnętrza był straszny, palący niczym diabelski kocioł na grzeszników, jak smoła wrząca w trzewia wlana... trucizna...

Znów ciemność.

Znów ból i chaos okrzyków, jakieś gałęzie lecące z drzewa wokół.
Kieska zorientował się, że czołga się w niewiadomym kierunku, wiedziony instynktem, ostawiając za sobą strugę krwi i poszarpaną ściółkę.

Gdzieś przed nim zamigotała zamglona sylwetka, rozpoznał swoją ex-żonę, Hermenegildę, i patera Cuthberta... Stali ramię w ramię z wysokim, bladym mężczyzną o spokojnych, patrycjuszowskich rysach, odzianym w czarny habit. Na ramieniu siedział mu kruk.

Wszyscy patrzeli na czołgającego się mytnika ze współczuciem, a blady mężczyzna wyciągnął do niego rękę.

Kruk zakrakał.

 
__________________
Bez podpisu.

Ostatnio edytowane przez TomaszJ : 15-05-2014 o 16:16.
TomaszJ jest offline