Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-03-2007, 09:38   #5
merill
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
Młody elf poruszył się na drewnianej pryczy, nabierając w spragnione płuca, haust powietrza, jakby przed chwilą wynurzył się z wody po długim nurkowaniu. Chłód uderzył płuca lodowatymi igiełkami, na ustach pojawił się chwilowy grymas bólu. Czuł się jakby całe jego ciało było obite, grubym i ciężkim metalowym prętem, bolał go każdy mięsień, przemógł niemoc i usiadł na obskurnym drewnianym łożu. „Ból to wróg, tylko twoja wola może go pokonać” - w głowie zawirowały słowa z przeszłości.


Odgarnął z twarzy pozlepiane od potu, kruczoczarne włosy, pozwalając ujrzeć przystojną, harmonijną twarz elfa, i jego charakterystyczne oczy-z fioletowymi tęczówkami. Skupiając całą siłę woli, wstał i wyprostował się, by zaraz zachwiać – jego obolałe mięśnie dały o sobie znać. Gdy wyprostował się po raz drugi można było w całej okazałości przyjrzeć się jego sylwetce. Był wysokim mężczyzną, szczupłym ale nie chudym, był nieco bardziej muskularny niż przeciętny elf. Bystre i uważne oko, mogłoby zauważyć stwardniałą skórę na wewnętrznej stronie kciuków, były to odciski powstałe od wielogodzinnego ściskania rękojeści miecza na treningach szermierczych. Tłumaczyły one także niecodzienną tężyznę fizyczną elfa. Odziany był w kaftan, koloru ciemnej zieleni, bogato haftowany złotymi nićmi, we fantazyjne roślinne wzory, odzienie było już nieco pobrudzone i sfatygowane. Spod poły kaftana, wyzierała misternie wykonana kolczuga, znać było rękę elfich mistrzów płatnerstwa.
Stroju dopełniały mocne, skórzane buty i pas, przy którym wisiały dwie prosto zdobione pochwy, które, z przerażeniem stwierdził Almirith - bo tak miał na imię elf, były puste!!!
Zaczął się gorączkowo rozglądać w poszukiwaniu swojej własności i dopiero zwrócił uwagę na pomieszczenie w którym przebywał, jego atmosferę i innych obecnych w pomieszczeniu.
Wygląd komnaty, przyprawiał go o zawroty głowy. Patrząc na urządzenia znajdujące się w nim, utensylia stojące na półkach, grube księgi i narzędzia tortur wiszące na ścianach, miał wrażenie, że jeszcze do końca się nie obudził i tkwi w koszmarze jakiegoś chorego szaleńca. I ten odgłos ciągłego miarowego tykania, przy jego obolałej głowie wyprowadzał go z równowagi. „Muszę się skupić” – pomyślał, przywołał płomień, wyobrażał sobie jak spala w nim swoje namiętności, obawy, lęki, wspomnienia prześladujące go z przeszłości, wszystko co zaprzątało jego umysł, aż pozostał tylko płomień i pustka, otoczywszy się nią, otworzył oczy, teraz mógł normalnie myśleć. Maksymalnie skoncentrowany, jak gdyby odgrodzony mentalna barierą od tego przeklętego tykania i smrodu, właśnie skąd ten swąd? Rzut okiem na rozkładające się ciało wyjaśniał wszystko.
Nagle, gdzieś w głębi pomieszczenia usłyszał muzykę, poszedł w tamtym kierunku i znalazł wyjaśnienie. Skulona na pryczy, przytulająca do siebie instrument, siedziała niziołcza kobieta, zapamiętale grając jakąś rzewną ale i przejmującą melodię.
Nagły ryk za jego plecami, wyrwał go z zasłuchania, dziwny humanoidalny stwór, z wieloma rogami na ciemnej skórze i półorczą twarzą, łamał z trzaskiem półki, tłukł szkło i zrzucał księgi z regałów. Wylewane na kamienną posadzkę mikstury, wydzielały śmierdzące wonie i różnobarwne dymy, przez co stwór wyglądał jeszcze bardziej upiornie. Cały czas powtarzał, albo raczej ryczał słowa „Gdzie jest mój szmaragd”?
Almirith rozejrzał się jeszcze po sali, szukając wzrokiem dziewczyny o blond włosach, którą widział w swoim śnie, miał wrażenie, że skądś ją zna, wizja wspólnego bitewnego tańca coś mu mówiła, ale co? Elf miał wrażenie, że zna wszystkie postacie przebywające w komnacie, gdzieś w zakamarku świadomości to czuł.
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline