Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-05-2014, 16:07   #8
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Witam wszystkich i cieszę się że będę mógł zagrać w tak doborowym towarzystwie. Można się ze mną kontaktować głównie przez PW lub Doca, GG używam w ostateczności. Mój nick na MW jest taki sam jak tutaj.
By nie smęcić dłużej, przedstawię wam Shando Wishmakera.

OBCY W YBN CORBETH


Calimshanin o ciemnej skórze, pokrytej bliznami i tatuażami i muskularnej budowie ciała wyglądał na groźnego, zaś jeżeli dodać wielki kindżał zatknięty za szeroki pas trzymający luźne hajdawery, na groźnego podwójnie.
Gdy wychodzi na ziąb, zakłada ciemnozieloną szubę podbitą króliczym futrem, o szerokich rękawach w których na podobieństwo mufki można schować dłonie. Szeroki, futrzany kołnierz opada na ramiona. Teraz, jesienią nosi ją niby ciepłą pelerynę, jednak gdy nadejdą mrozy, w pełni ubierze ten ciepły strój. Na głowę zaś założy futrzaną czapę, zaś na nogi zimowe buty.
Jego ponure oblicze nie mówi nic dobrego, jakby rzucał wyzwanie śmierci. Albowiem nad rodem Wishmakerów od trzech pokoleń ciąży klątwa. Każdy męski potomek zginie gwałtowną śmiercią od nieznanego niebezpieczeństwa.

Nic nie wskazywało na to, że Shando, bo tak obcy ma na imię, pochodzi ze starego kupieckiego rodu Wishmakerów, którzy swoich korzeni doszukują się w związku ifirita ze śmiertelniczką. Kupieckie imperium Wishmakerów miało okresy świetności, miało i bankructwa, teraz jest niedużą, ale dobrze prosperującą firmą. Shando, jako trzeci syn mógł jednak wybrać własną drogę przez życie. Początkowo był wychowankiem klasztoru, jednak życie mnicha nie było mu pisane.
Shando postanowił nie czekać na pisaną mu śmierć, ale jej poszukać.

Został uczniem swego wuja, najemnego czarodzieja wojennego Saladina Brimstone'a.
Tak, ten groźnie wyglądający mężczyzna, na którego ciele wypisana jest historia wielu krwawych starć, to czarodziej.
Więcej, czarodziej wojenny. Nie porozmawiasz z nim o zawiłościach magii teoretycznej, hipotezach i eksperymentach. Dla Shando magia to oręż, a wiedza o niej ma znaczenie tylko, by używać jej poprawnie.

Tu, na północy jest obcy. W Ybn nie zna nikogo. Zatrzymał się w "Złowieszczym Jeleniu" i zamierzał spędzić w mieście kilka dni, wypatrując ewentualnych zleceń.
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline