Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-05-2014, 22:22   #237
Dziadek Zielarz
 
Dziadek Zielarz's Avatar
 
Reputacja: 1 Dziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemu
Wielki wykidajło niemal czołgał się w paprociach co rusz sycząc zduszone: Kieska! Kieska, psubracie! Gdzie on, u licha, polazł... Powoli tracił pewność, czy rozważnie uczynił zbliżając się do rozjuszonej bestii. Szaleństwo jakiego dokonywał Zefir kupowało mu bezcenny czas by odszukać towarzysza i wyciągnąć z opałów. Z drugiej strony jego akcja ratunkowa sama mogła być uznana i z pewnością również była szaleństwem. Krew dudniła w uszach tłumiąc wszelkie racjonalne myśli.

Brodził niespokojnie w listowiu, byle prędzej, byle dalej od maszkary. Zgrzyty, szczeki, ryki i przekleństwa niosły się od strony walczących. Gunther za nic w świecie nie chciał stawać naprzeciw skrzydlatego potwora, ale co jeśli ten ujrzy go kaprawym ślepiem i weźmie za smakowity posiłek? Strach zaprawiał się chęcią ratowania własnej skóry. Rozsądek nakazujący ucieczkę dobijał się przez grubą ścianę brawury.

Kiedy to bydle sobie wreszcie poleci?

I Gdzie ten przeklęty mytnik?!
 
Dziadek Zielarz jest offline