Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-05-2014, 22:35   #6
Lost
 
Lost's Avatar
 
Reputacja: 1 Lost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwu
- No Panie, no co Pan! Ratuj Pan! Jedzenia dałem, pod dach wpuściłem, nie bądź Pan! – Grey nie patrzył na gorączkującego się farmera z trudem dopinając plecak pełen żywności, jakiej zarobił podczas kilkudniowej gościny.
- Chłopcze, przecież nas nie zostawisz w potrzebie. – Szarak zerknął tylko przelotnie na żonę farmera. Pomarszczonej kobiecinie brakowało już kilka zębów, co zobaczył, gdy ta ze złożonymi rękami zbliżyła się do niego próbując wybłagać ochronę dla swojego gospodarstwa – całkiem nieźle zaopatrzonego, musiał przyznać Grey.
- Tatko, tatko! Oni tu idą! – Wykrzyczała dziewczyna wskazując za oknem. Rzeczywiście szli, czas było się zbierać. Szarak założył ciężki plecak, ugiął się pod jego ciężarem i ruszył do tylnich drzwi.
- Gamble. – Głos mężczyzny osadził go w miejscu. Szarak odwrócił się patrząc mu prosto w oczy. Farmer stał na środku pokoju gościnnego z Winchesterem w rękach. Najemnik przeniósł wzrok na płaczącą w rogu dziewczynę, otaksował ją wzrokiem przygryzając dolną wargę.
- Gamble, jakie tylko będziesz chciał.
Plecak z hukiem spadł na ziemię.
- Niech one się schowają. Ty mi pomożesz. – Powiedział Grey odbezpieczając karabinek i naciągając na głowę hełm. Zlęknione kobiety zaczęły gramolić się pod łóżko. Szarak nie przepuścił sposobności, żeby jeszcze raz spojrzeć na grubaśny tyłek córki jego dobrodziei. – Jeżeli oberwę – rzucił mijając mężczyznę. – po prostu uciekajcie. Zajmą się moim sprzętem, za nim ruszą za wami. – Farmer skinął głową ładując garść naboi do kieszeni.
Najemnik skulony podbiegł do okna, z którego widział wcześniej gangerów. Odchylił firankę, żeby mieć lepszy widok na sytuacje. Szli dalej w kierunku domu, widocznie podenerwowani z bronią w ręku. Szarak przemieścił się w głąb pomieszczenia, wygodnie rozłożył na jednym z foteli i opierając broń o stół, wycelował w jednego z nich.
Nim zdążył zareagować drugi padł na ziemię skoszony niespodziewanym strzałem. Farmer stracił zimną krew i również nacisnął za spust. Kula minęła tamtego, który wziął rozbieg, pokonał ostatnie kilkadziesiąt metrów i susem wskoczył razem z oknem do pomieszczenia. Na ten moment czekał Grey. Nacisnął za spust swojego karabinu, obserwując jak kula wyszarpuje kawał mięsa z korpusu tamtego. Facet upadł na ziemię z krzykiem upuszczając broń. Grey doskoczył do niego, mocno wbił but w jego gardło i ponownie nacisnął na spust. Rozbity mózg rozbił się po drewnianej podłodze. Farmer spojrzał na niego i przeżegnał się.
- Strzelaj, do kurwy nędzy! – Wykrzyknął najemnik wskazując na czterech kolejnych mężczyzn, którzy widząc strzelaninę ruszyli biegiem w kierunku farmy. Ojciec rodziny oddał kilka strzałów, kładąc nawet jednego z bandytów trupem, kiedy Szarak podniósł z ziemi UZI i trzymając go w jednej ręce opróżnił cały magazynek w kierunku gangerów. Dwójka z nich przywarła do ziemi ostrzeliwując się, kiedy trzeci – pewnie mający u Aniołków ksywę Jełop przyspieszył próbując okrążyć domostwo. Szarak oddał w jego kierunku dwa, niecelne strzały, wyklinając na czym świat stoi, kiedy padł na ziemię pod długą serią z PMki.
- Jezus Maryja, Jezus Maryja… - rzęził leżący obok niego rolnik. Grey nie zwracał na niego uwagi, próbując wychylić się, żeby oddać kolejny strzał. Rozpłaszczył się przy podziurawionej futrynie, celując w jednego z mężczyzn. Wymierzył w głowę ładującego swoją broń gangera i pociągnął za spust, kiedy kolejny pocisk rozbił się tuż obok niego. Strzał z M4 dosięgną jednak tamtego poważnie raniąc go w udo. Szarak nie miał czasu poprawić, kiedy drzwi budynku wypadły z futryn po mocnym uderzeniu Jełopa. Bandyta z krzykiem ruszył na Greya wymachując siekierą.
- SKURWYSYNYYY!!!
Najemnik upadł na plecy, przełączając karabin na krótką serię i pociągając za spust. Trzy pociski przeszyły klatkę piersiową tamtego obalając go na Greya. Ten na chwilę zamarł, po czym zrzucił go z siebie z obrzydzeniem, drugą ręką wycierając twarz z krwi.
Kolejna seria i krzyk rannego farmera przypomniały mu gdzie jest. Nie spojrzał nawet by sprawdzić, czy tamten żyje, biegnąc do wyważonych drzwi. Wyskoczył na zewnątrz i wślizgiem wpadł zza wrak pick-upa. Wziął kilka głębszych oddechów, rozejrzał się dookoła, przeładował karabinek, wrócił do ognia pojedynczego i wychylił się zza osłony.
Wprost pod lufę Aniołka.
Karabin i PMka zajazgotały jednocześnie. Kilka kul uderzyło o płytę balistyczną jego kamizelki kuloodpornej prawie przewracając go na ziemię. Ganger był tutaj tym, który nie zainwestował w sprzęt. Kilka kul rozerwało jego skórzaną kurtkę, obalając na ziemię. Grey przeniósł lufę na drugiego, gdy znowu coś załomotało w kamizelkę. Zanim nacisnął za spust tamten skulił się trzymając za nogę. Z okna farmy wystawał Winchester. Dobra wiadomość, będzie miał mu kto płacić. Szarak przeskoczył przez wrak i celując w tamtego wolno zbliżał się.
- Poddaj się! Łapy do góry, chuju. – Krzyknął grożąc mu bronią.
Tamten spojrzał na swoje kolano, krwawa miazga, amputacja w najlepszym bądź razie. Pokracznie podniósł się na jednej nodze wcelowując broń w Greya.
Mężczyźni spojrzeli sobie prosto w oczu. Przekrwione, zmęczone ślepia, przepełnione gniewem i strachem. Nacisnęli za spust.
Grey złapał się za szyje, czując piekący ból. Bandyta upadł na kolana wciąż wpatrując się w swojego oprawcę. Między oczyma ziała krwawiąca już dziura po kuli. Ciało ciężko upadło w piach.
- Zostaw ich tam. – Rzucił farmer trzymając się za zakrwawione ramię. – Niech reszta tych psów, wie że ktoś broni tej farmy.
Grey przetarł wierzchem dłoni spocone czoło. Właśnie wpakował się w kolejne gówno. Po chwili wracając z łupami uśmiechnął się sam do siebie. Jednego mógł być przynajmniej pewien.
Cokolwiek się jeszcze wydarzy, na pewno nie będzie nawet w połowie, tak źle, jak ostatnim razem.
 
__________________
Spacer Polami Nienawiści Drogą ku nadziei.
Lost jest offline