Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-05-2014, 23:19   #238
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Wiwerna percepcja d20(-5 za zajęcie walką, -1 za skradanie)=12 porażka
Wiwerna WW d20(-6 za las -2 za zbroję i tarczę)= 7 sukces!
Zefir obrona d20(-3 za wielkość bestii)=19 porażka
Zefir sprawność d20(-3 za wielkość bestii)=13 porażka!
- 5 do wszystkich testów
Zefir WW d20(+1 za topór +1 za wielkość -4 za zbroję -5 za rany)= 2 sukces!
Wiwerna obrona d20=10 sukces


Gdy Gunther skradał się w chaszczach zaraz przy nim rozgrywała się prawdziwa masakra. Zaprawdę, w czasie podróży krasnolud nie wyglądał na żadnego herosa, raczej na leniwego pijaczynę, ale jakimś cudem nadal żył i najwyraźniej sprawnie odpierał ataki wroga. Warczenie i bluzgi khazada przeplatały się ze szczękiem szczerbionej na łuskach broni i sykiem rozjuszonej bestii. Gdy wykidajło pomyślał już, że ten tytaniczny bój jakimś cudem będzie trwał bez końca, powietrze przeciął potężny, bolesny ryk krasnoluda. Gunther zobaczył rozprysk krwi przelatujący nad najbliższymi krzakami i zdobiący pobliskie drzewo.

Gunther percepcja d20(+3 łatwy)= 17 porażka
Kieska sprawność d20(-5 za rany)=1 krytyczny sukces
Kieska percepcja d20(-5 za rany)=1 krytyczny sukces!


Najgorsze było to, że nadal nie mógł dojrzeć nigdzie mytnika. W końcu w zaroślach dojrzał jego zakrwawioną tarczę, jednak nie było przy niej nigdzie jego towarzysza. Już pomyślał, że poszedł w zupełnie złą stronę i mytnik jak na złość znalazł się równo po drugiej stronie rozgrywającej się bitwy, gdy nagle...

***

Kieska na zmianę mdlał i budził się, miał zwidy i rzygał. Sam nie wiedział, czy wszystko to było zasługą wstrzykniętego mu świństwa, czy może po prostu zdruzgotanych bebechów. Gdzieś przez majaki doszło go dziwnie znajome desperackie syknięcie. Jakimś cudem pozbierał zmysły do kupy i wytężył zamglony, falujący, słabnący wzrok. Toż nie dalej jak rzut kamieniem od niego w ściółce jak robal pełzł jego towarzysz! Próbował się ruszyć i o dziwo wydało mu się to możliwe, najwyraźniej jego organizm nadal się nie poddał i walczył z paraliżującym działaniem wiwerniej trucizny.

Gdzieś w oddali znowu rozbrzmiał szczęk broni. Wydawało się to nieprawdopodobne, ale najwyraźniej Zefir nadal dychał, bo na wsparcie wieśniaków raczej nie było, co liczyć.
 
Tadeus jest offline