Wściekły grymas zawitał na twarzy wielebnego, jego oczy zdawały się iskrzyć, płonąc kiedy wzywał moc Spaczni. Warknął nisko po czym powiedział jego gniew łatwo słyszalny w każdym słowie które wypowiadał.
- Wieści o nadchodzącej bitwie przynoszę co chwałą można się w niej okryć, a wy mnie chcecie pojmać?!
W tej chwili mało młodego głosiciela światła Imperatora obchodziła reakcja akolitów na nagłe objawienie istoty przywódcy ludu Bożego na Złocistym Pulsarze. Tak, był Psykerem i preferował się tym nie obnosić jednak w tej chwili nie miało to znaczenia. Po prostu nie widział innego wyjścia niż porazić dzikusów gniewem Pańskim tym samym mając nadzieję wzbudzić w nich należyty respekt i pokazać ich miejsce w dziele stworzenia. Znał ryzyko, jednak nieznana rytualnego pojedynku który go oczekiwał był równie ryzykowny, a wojownikiem nie był, prędzej strzelcem, ale nie wojownikiem.