Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-05-2014, 17:49   #113
Dziadek Zielarz
 
Dziadek Zielarz's Avatar
 
Reputacja: 1 Dziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemu
Wmawianie sobie, że bestie próbujące ich pożreć jakoś nie pomagało. Jakiej jeszcze zachęty miał potrzebować jego umysł żeby się sprężyć? Przydałby się papieros i mocny drink. Skarcił się w myślach za takie pomysły w tym momencie. Podszedł do okna licząc, że znajdzie za nim jakąś drogę ucieczki, ale srogo się rozczarował. Gęsta mgła, a pod nią morska toń. Wiedział, że są odcięci. Skok za okno do zimnego oceanu, albo niedźwiedzi uścisk szponiastych łap. Sam nie wiedział co gorsze. Roześmiał się na głos, przeczesując zmierzwione włosy. Stał tak przez moment wgapiając się w drzwi trzeszczące pod naporem szarżującego cielska.

- Jakieś pomysły?

- Nie mam siły… Nie mam siły… - powtarzała rozdarta w środku dziewczyna. Głębszy oddech i chwila w bezruchu dodały nieco ulgi. Ratowniczka odwróciła się i popatrzyła przez chwilę na okno. To była znacznie lepsza śmierć niż rozerwanie na kawałki - Możemy… Możemy wyskoczyć… - Już miała wstać, by to uczynić, gdy po kolejnym uderzeniu w drzwi pokoju zwątpić. Topienie się nie było niczym przyjemnym, choć zdecydowanie lepszym od rozszarpania - Możemy… - wróciła w głowie do pierwszego pomysłu rozcięcia sobie żył. To było najmniej inwazyjne ze wszystkich możliwości. Łazienka nadawała się do tego wyśmienicie… Ciepła woda i człowiek zasypia. Nie ma bólu ani strachu. Idealnie…
Clem po ponownym uderzeniu zadrżała cała a jej wzrok z okna padł na wejście do wewnętrznej łazienki. Dziewczyna złapała za swoją torbę i ostrożnie otworzyła drzwiczki znikając w środku.

- Schować w kiblu. Świetnie, po prostu świetnie… - Malcolm nerwowo zachichotał.

Nie mieli innego wyboru. Godspeed otworzył okno, wpuszczając do środka znajomy odór zgniłego wodorosta. Może to, połączone z ich nieobecnością w kajucie, sprawi że przygłupie bestie pomyślą, że ich ofiary wolały towarzystwo piekielnie zimnych prądów morskich od ostrych kłów bestii z innego wymiaru. Cofając się do toalety hazardzista wziął z barku dwie butelki jakiegoś mocnego alkoholu i elegancko złożony na łóżku ręcznik. Jeśli wszystko zawiedzie zawsze będą mogli je podpalić i rzucić w gębę stwora. Albo napić się na koszt firmy przed wycieczką w zaświaty.
 
Dziadek Zielarz jest offline