Też się przywitam. Cześć i czołem.
Z niesamowitą wręcz przyjemnością chciałbym przedstawić państwu
Jeża Pająka. Jeżu Pająku, przywitaj się
ładnie. Git. Ksywka nie wzięła się znikąd: chudy jak Pająk, kolce jeża na głowie... No, wszystko jasne. Tak samo jak to, że tych dwóch członów się nie rozdziela. Jeż Pająk jest Jeżem Pająkiem i koniec. W innym wypadku albo zwróci uwagę, albo zignoruje.
Na ulicy nazywają go również Doktorem Crackiem, a to ze względu na profesję, jaką się pała. Otóż nasz drogi Ału produkuje narkotyki, różnego rodzaju. Można też się do niego po imieniu zwracać, też zareaguje.
Jeż Pająk to postać... No, jedyna w swoim rodzaju. Jak chodzi przyćpany, zdarza mu się gadać od rzeczy. Zamyka się w swoim laboratorium, robiąc nie wiadomo co. Wyskakuje z pomysłami od czapy, rozmawiając z niewidzialnymi grzybami, czy szukając podsłuchów we wszystkim, co wpadnie mu w ręce. Zwykle jednak zachowuje się w miarę normalnie. Ot typowe zachowanie kogoś, kto własne wyroby testuje na sobie.
Ogólnie w grupę pełni funkcję gościa od narkotyków, a od biedy również medyka, bo i na tym się zna. Taki trochę technik medyczny, chociaż bardzo, bardzo ukierunkowany.
Ału Iljich Bruznicew, bo tak brzmi pełne miano naszego kolegi, od zawsze miał problemy z narkotykami. Uciekał z domu, eksperymentował i kradł, aż wreszcie go złapali i umieścili w Bardachu. Tutaj zakumplował się z jednym takim chemikiem, z którym miał prostą umowę: chemik robi chemię ze wszystkiego, co ma pod ręką, Ału to sprzedaje. Miał tutaj jakiś konflikt z tutejszymi, z którymi ludzie raczej konfliktów unikają. Szczegółów nie znacie, ale konflikt zakończył się dość szybko, gdy tamtym wydarzył się drobny wypadek z narkotykami, o czym Jeż Pająk nie miał najmniejszego pojęcia. W końcu z poprawczaka wyszedł, ale z dawnego życia raczej nie zrezygnował. Tyle tylko, że aż tak się w napady nie bawi. I tutaj zaczyna się jego przygoda z gangiem, w którym jest też Wydra, z którym to zakumplował się jeszcze w pierdlu.
Tatuaż na piersi. Oczy. Zapytany o niego Ału odpowiada, że kiedyś miał wrażenie, że jest infiltrowany przez rząd Stanów Zjednoczonych, którzy chcieli odzyskać z jego głowy ważne informacje państwowe. Nie żeby się jakoś z tatuażem afiszował.
Skąd się wziął koncept mojej postaci? To bardzo, bardzo przerobiona miejska legenda o Czarnej Wołdze, którą jeździł taki pan, który porywał ludzi i wycinał im narządy na handel. To był Jeż Pająk Alfa, ale to by było niesamowite przegięcie, gdyby gówniarz został ulicznym chirurgiem. Więc tu przyciąłem, tam podciąłem i jest Jeż Pająk 1.0.
@Brilchan, Kalmar musi poznać dziewczynę Ału. Nie dość, że netrunnerka, to jeszcze Lenina do poduszki czyta.