Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-06-2014, 16:57   #118
Ravanesh
 
Ravanesh's Avatar
 
Reputacja: 1 Ravanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputację
Ręce ślizgały się jej na metalowych elementach oddzielających od siebie dwa balkony, ale udało się jej przedostać z jednego tarasu na drugi. Powoli pchnęła drzwi balkonowe i weszła do swojej kajuty rozglądając się, dookoła lecz zaraz oślepiło ją jaskrawe światło. Cofnęła się lekko prawie wpadając na drzwi i uniosła rękę na wysokość twarzy żeby osłonić się przed tym dokuczliwym atakiem.

- Jesteś … żywa – usłyszała męski głos, ale niestety nie był to Richard.

Stali tak przez chwilę naprzeciw siebie. Mężczyzna dalej świecił kobiecie prosto w twarz światłem latarki a kobieta trwała w miejscu oślepiana przez to światło. W końcu Nora zrobiła krok w bok żeby uciec od promienia latarki a mężczyzna opuścił dłoń i skierował strumień światła w podłogę.

Kobieta opuściła dłoń i zamrugała powiekami podrażnionych oczu.

- Kto tam? – Wydusiła z siebie.

- Kto tam? - Powtórzył właściciel latarki. - Ja. Nazywam się Ian, znaczy się. Ian Coroch. Szukam zapasów, przedmiotów, miejsc, znaków, jak kazał ten cały Paavo.

- Zapasów? - Zapytała ostrzejszym tonem - W mojej kajucie?

Nie doczekała się szybkiej odpowiedzi wiec prędko dodała:

- Nazywam się Nora. Nora Robinson i to jest moja kajuta i co najwyżej znajdziesz tutaj ubrania moje i mojego męża. A jeśli przez zapasy rozumiesz jedzenie i picie to powinieneś poszukać raczej w okolicach restauracji i chłodniach a nie tutaj. Zresztą, dlaczego uważasz, że pasażerowie powinni robić zapasy? Trwa ewakuacja, na którą każdy musi zabrać własną wałówkę?

- Ewakuacja? Jaka ewakuacja? Nigdy nie było żadnej ewakuacji. Dryfujemy po jakiś piekielnych wodach od przeszło tygodnia.

Nora wpatrywała się dłuższą chwilę w twarz nieznajomego, otworzyła usta żeby coś powiedzieć, ale szybko zmieniła zdanie i je zamknęła i ponownie wbiła wzrok człowieka, który przedstawił się jako Ian.

- Aha. – Odpowiedziała w końcu - A co spodziewasz się tutaj znaleźć Ian? Mogę mówić ci Ian? Mogę ci pomóc i od razu powiedzieć czy istnieje szansa, że znajdziesz tutaj to, czego szukasz.

- Jasne. Jasne, możesz mi mówić Ian, miło mi - mężczyzna wszedł do środka zamykając wyłamane drzwi za sobą. - Szukam zapasów jedzenia z minibarku. To dużo bezpieczniejsze niż przetrząsanie innych części statku. Za dużo tam się kręci dziwolągów.

Nora wskazała ręką miejsce gdzie znajdował się minibarek. Cały czas stała w taki sposób, aby mieć tego człowieka przed sobą i nie odwracać się do niego plecami.

Ian wyglądał na zmęczonego i zaniedbanego. On także nie spuszczał z niej oka.

Otworzył minibarek, który nadal był wypełniony po brzegi gdyż ani Nora ani Richard z niego nie korzystali. Zaczął ładować wszystko do turystycznego plecaka.

- A ty? – Zreflektował się nagle - Może jednak ci coś zostawię? Zniszczyłem ci kryjówkę. Mogą cię przez to dorwać.

- W jaki sposób zniszczyłeś mi kryjówkę? Wszystko wygląda mniej więcej tak jak powinno.

- No wykopałem drzwi.

Nora rozejrzała się po pomieszczeniu. Wyglądało mniej więcej tak jak chwilę temu, kiedy je opuściła. Poza jednym szczególem. Ian Coroch rozwalił zamek w drzwiach. Tych samych drzwiach, które zostawiła niezamknięte.

- Będzie pani miała, co jeść? – Zatroskał się ponownie - Ma pani jakieś inne zapasy?

- Nie robiłam żadnych zapasów, ale nie jestem głodna. – Nora odsunęła się jeszcze kilka kroków dalej od minibarku i od Iana.

- Czyli mogę wziąć to wszystko? Naprawdę. Dziękuję.

- Tak. Pewnie. Czemu nie? – Odpowiedziała pospiesznie.

Mężczyzna wygarnął całe zapasy z minibarku, zamknął plecak, zarzucił go sobie na plecy i skierował się w stronę drzwi.

Zatrzymał się tuż przy wyjściu i spojrzał na kobietę.

- Uciekasz stąd?

- Nie. Nie teraz. Muszę kogoś znaleźć. – Odpowiedziała Nora.

Ian poprawił paski plecaka, rzucił jeszcze jakieś pożegnanie i wyszedł.

Nora podeszła do drzwi i przez chwilę nasłuchiwała oddalających się kroków mężczyzny. Potem w końcu zmieniła swoją nocną garderobę na cieplejsze i wygodniejsze ciuchy. Wyjęła mały plecaczek, który miał im służyć podczas wypraw na ląd i załadowała go przydatnymi jej zdaniem rzeczami, głównie lekarstwami. Do tego dorzuciła kilka sztuk odzieży na zmianę, telefon i album ze zdjęciami.

Wiedziała, że Coroch udał się w stronę kolejnej kajuty, tej o numerze 7198, tej, którą sama miała zamiar odwiedzić. Plan nie uległ zmianie. Musiała tylko poczekać aż Ian przeszuka minibarek i sobie pójdzie a potem mogła też tam się udać tyle, że w innym celu.
 
Ravanesh jest offline