Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-06-2014, 23:45   #9
Kajman
 
Kajman's Avatar
 
Reputacja: 1 Kajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodzeKajman jest na bardzo dobrej drodze
Noc jest bratem śmierci – Caine wiedział to aż za dobrze. Błoto wrzynało się w podeszwy butów, utrudniało marsz, czyniąc go znojnym i powolnym. Nikt się nie odzywał. Wszechobecną ciszę przerywały spadające z nieboskłonu krople. Całe szczęście, że zarządzono postój. Łowca chłonął wzrokiem skąpany w mroku górski pejzaż. Pomyślał, że być może to duchy gór wezwały burzę, by przepędzić piechurów. Natura wydała na świat człowieka, a on zdradził własną matkę. Ścinał drzewa, palił łąki, równał całą pierwotność z ziemią. Taką dostała zapłatę od swych wyrodnych dzieci. Żołnierze Foltesta patrzyli na niego spode łba. Wysoki, przyodziany w brudnoszary płaszcz i zakrywającą twarz maskę z czaszki biesa wyglądał niczym demon, który wyszedł na żer z samej czeluści piekieł. Złowieszcza pieśń jaką wygrywały bijące w oddali pioruny nasycała wyobraźnię żołnierzy. Ręką spowitą w skórzaną rękawicę Caine pogładził wystający z pochwy, skrzący srebrno miecz – wykuto go w mahakamskich kuźniach – i tam właśnie powracał, by spotkać swe przeznaczenie.

Omiótł wzrokiem skalną półkę – daleko w dole zimno połyskiwała tafla wody. Głupiś królu, jeśliby chcieli zdybać nas w nocy, co wtedy zrobicie, jak uciekniecie? Rzucicie się jak jeden mąż w wodę? Będziecie błagać o ratunek? Ale on nie przyjdzie, będzie głuchy na twoje jęki… – pomyślał Łowca. Popatrzył na przewodnika i uśmiechnął się w duchu - uzbrojony po zęby krasnolud zdawał się niejedną bitwę widzieć na własne oczy. Niedaleko młoda dziewczyna opatrywała chłopaka, który dostał drgawek. Nie powinno go tu być. Wojna nie lubi słabych, nie oszczędza ich. Ktoś powinien go zawrócić. Obóz rozrastał się, żołdacy Foltesta rozpalali kolejne ogniska, rozbijali namioty, rozwijali tobołki z prowiantem. Przechodząc obok mężczyzny próbującego uspokoić przerażonego grzmotami konia ujrzał dziwną scenę – obwinięty brudnym płaszczem włóczęga usiłował pocałować towarzyszkę chorego chłopaka. Coś jak obraz z innego życia, dawne wspomnienie rozbrzmiało echem w głowie Ciane’a. Dłoń mocniej zacisnęła się na rękojeści, miał ruszyć w stronę tych dwojga, gdy nagle obdartus odszedł. Widocznie dziewczyna poradziła sobie sama. Tak, najwyraźniej skończyły się czasy bezbronnych białogłów. Jesteś z innej epoki – myślał.

Minął siedzących przy ognisku piechurów i wszedł w świerkowy lasek. Żywiczna woń zmyła z niego odór całodziennego marszu, wypełniała nozdrza i uspokajała umysł. Dotknął najbliżej rosnącego świerku. Był skąpany w nocnym deszczu zdawał się drżeć z zimna. Natura jest jedyną rzeczą o którą warto się troszczyć. Maszerował przez mrok, lecz nie napotkał niczego dziwnego. Najwidoczniej ten las było tylko lasem – wypełnionym szumem wiatru i brzęczeniem owadów. Łowca przysiadł pod brunatno szarym konarem. Zza pazuchy wyciągnął kawałek solonego mięsa i bukłak z wodą. Żuł i popijał powoli. Niespieszno było mu wracać, będzie słyszał, gdy postój dobiegnie końca. Dalekie światło gwiazd zdawało się rozświetlać drogę w głąb lasu. Łowca wpatrywał się w głąb tego mroku jeszcze długo. Niczego nie dostrzegał.
 
__________________
May the Bounce be with You....
Kajman jest offline