Hase przyczaił się w jednym z wybitych okien. Szybko zlustrował sytuację. Ucieszył się widząc, że Ida poradziła sobie z jednym z napastników. Nie ucieszył go jednak wrzask ranionego przez niego faceta i to, co jego kompani wytarabanili z wozu.
- O mamusiu… - mruknął Keppler, patrząc na niosących cekaem mężczyzn. - Positkują nas jak ser…!
Mimo wszystko Heindrich nie miał zamiaru dać nogi. Był żołnierzem Werhmachtu, był na misji. Od niego zależało to, czy przeciwnik zdoła dostarczyć karabin na miejsce czy też nie.
Korzystając z tego, że mężczyźni zajęci byli swoimi zabawkami, Hase przygotował swojego Thompsona, wsuwając lufę w jedno z wybitych okien, celując w stronę mężczyzn.
Zaparł się, przyłożył i wystrzelił. Przez myśl przeszło mu tylko, czym może być to cholerstwo zwane chimerą.
Pociski nie trafiły w napastników, jednak skutecznie podziurawiły samochód i na chwilę zatrzymały mężczyzn. Hase przygotował się do kolejnej salwy. |