Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-06-2014, 10:09   #1
Bergan
 
Bergan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłość
[Autorski] Jest przaśnie!

El Prolog...

Świat zwany Kumusem (w mianowniku K'urrr'mus) nie był skomplikowany dla tych, którzy się w nim urodzili. Osobniki przybyłe z innych galaktyk, światów czy wszechświatów opuszczały go niezwykle szybko ze względu na brak zachowania podstawowych zasad masy, logiki i produkcji tytoniu. Nawet magia funkcjonowała na swój drastycznie impertynencki sposób. Kto był magiem ryzykował samozapłon, przyzwanie białych myszek podczas spotkań AA lub destrukcją jakiegoś króla, któremu chciało się uleczyć rany nabyte podczas towarzyskiego spotkań armii.
Oczywiście przebywanie w tak niestałym arytmetycznie środowisku miało wpływ na samych mieszkańców Kumusea (dopełniacz, a może celownik?) i ich zachowania behawioralne. Alkoholizm, seksoholizm, pedantyzm i inne zboczenia zawodowe były powszechne, więc naturalne i wyniszczające. Prawo? Funkcjonowało, ale miało charakter dynamiczny i zależne było od wagi dostarczonego pierwiastka o liczbie atomowej 79.

K'urrr'mus, pod względem geopolitycznym, był papką ryżową przynależności plemiennych, rasowych, rodowych oraz innych dowolnych "-ych". Przetasowania w granicach następowały czasami w trybie pracy zmianowej, a nowi królowie przestawali nimi być zanim jeszcze zaczęli przepijać podatki, wysyłać żołnierzy na bitki i chędożyć przyjaciółki niedoszłej królowej.

Ot, nic skomplikowanego. Credo życiowym wszystkich było "Trza być zaradnym, a jak nie to zostaniesz ogrodnikiem, hehehehehe".



Tymczasem

Miasto Jengbelg
Karczma "Krwawa Łaźnia"

Lug: Siedzicie wraz z Mekonem przy kolejnym już dzisiaj piwie. Handel jedzeniem ze stołówki uniwersyteckiej jednak był dobrym pomysłem, ponieważ możecie kultywować starą studencką tradycję karczmienną.
Co do znajomości z Mekonem - wasza kumplowatość rozpoczęła się na ostatnim roku studiów, gdzie piętnasty rok z rzędu podchodziłeś do próby zachęcenia się do zdania egzaminów z Magii Przypadkowej. Mekon zjawił się tam któregoś razu dość przypadkowo na obiad, który mieliście wykupiony za grosze w ramach programu "Dokarmiamy Studentów". Gdy odpędziłeś nachalnych kucharzy i wyjąłeś knebel z dzioba Mekona, dowiedziałeś się, że stał się ofiarą spisku społecznego. Chciał kupić na targu pomidory, a wszyscy wokół uznali, że chce się poświęcić i dokarmić biednych studentów. Transakcja przebiegła szybko i bezproblemowo. Zawsze uważałeś się za pacyfistę, więc postanowiłeś pomóc obsłudze w przeżyciu, gdy Mekon zaczął robić z nich wołowinę w sosie bezowym. Skubany był dobry w walce, która wyglądała jak połączenie Młaj-Daj i tańca odrapańca. Będąc przewodniczącym Koła Tradycji Studenckiej w starym dobrym obyczaju zaprosiłeś go na tanie piwo, które usuwało złogi w żyłach i szare komórki. I tak wam zostało...
Tymczasem siedzicie i oglądacie telewizję! Tak, Mekon ostatnio skonstruował telewizję! Problem jest tego typu, że nikt do tej pory nie wynalazł stacji telewizyjnych, reporterów, "etyki" dziennikarskiej, kanałów informacyjnych i prądu. Tylko kilka małych kroczków i będziecie mogli oglądać...no właśnie nie wiesz co, ale na pewno Mekon coś wymyśli.
- Zmieni ktoś kanał?! To już oglądaliśmy wczoraj! - Rzucił jakiś wieśniak z tyłu. - Wiadomo, że i tak przeżyją! A gdzie gołe baby, się pytam!

I tu nagle do karczmy wpadł szlachetnie uwalony gorzałą szambiarz wrzeszcząc:
- Ludzieee! Dżewo wieszajooo!

Zero reakcji...

- Ludzieee! Wieszajo człowieka-dżewo!

Skory do rozrywek kulturalnych lud ruszył z karczmy. Oczywiście nie obyło się bez bójki z powodu braku kultury przy nieprzepuszczeniu w drzwiach, ale lud sobie poradził i padło tylko dwóch ludzi stratowanych na placki ziemniaczane.

Mekon: Telewizor na pewno potrzebuje troszkę poprawek, ale myślisz, że niedługo kanały będę ciekawsze niż te grane aktualne. Dużo czerni i czerni powodują, że obraz może być nie do końca wyraźny, ale ludzie w tym kraju mają dobry wzrok - widzą dopóki nie oślepną lub ktoś nie wybuchnie im czaszek. Właśnie szkicowałeś pomysł na maszynę pozwalającą mielić mięso bez użycia siły, chociaż zastanawiałeś się czy rzeczywiście musi mieć ona rozmiar stodoły. Nikt przecież jeszcze nie wynalazł fast-foodów. Przy okazji wymieniłeś kilka poglądów z Lugiem na temat interferencji fal w środowisku próżniowym, co on skwitował zalaniem gardła piwem. Niegłupi pomysł w szczególności, że suszy Cię, jak słoneczko opiekające truchło na pustyni. Ktoś wykrzyknął prośbę w trybie rozkazującym o zmianę kanału, a gdy już podnosiłeś swój świetlisty kuper...

Do karczmy wpadł człowiek w stanie wyraźnej antytrzeźwości, szambiarz z zawodu, powołania i idei, wrzeszcząc:

- Ludzieee! Dżewo wieszajooo!

Zero reakcji...

- Ludzieee! Wieszajo człowieka-dżewo! - A reszta była już znana.


Rynek towarowy w mieście Jengbelg

Joe: Przesadziłeś. Znowu przesadziłeś o jedno drzewo za dużo. Mówili - "Nie ruszaj tych drzew, bo one są tak sadzone specjalnie. Król ma mieć możliwość rozpędzenia się na swoim spasionym koniu taranowym. Król nie umie strzelać z łuku w czasie jazdy, nie ma silnych rąk do rzucania włócznią, a bebzun uciska mu na przeponę". Ale nie, Ty musiałeś przesunąć drzewo o pół metra, żeby było na Chwałę Stwórcy, Niech Nam Panuje i Ześle Armageddon! Brzozy Górą! Król rozpędził swojego rumaka, aby staranować żubra i sru...cholerny dąb na drodze. Król złamał sobie coś, jak stwierdzili konowały, co nie pozwoli na przedłużanie rodu. Zaproponowałeś swój napój leczniczy, ale opis formy jego podania spowodowała zdziwienie i natychmiastowy wyrok za obrazę 180 kilogramowego majestatu. Rozbroili, ogłuszyli, obwiązali łańcuchem i podali środek kornikobójczy. To akurat było dobre, bo robale już strasznie Cię męczyły, a nie chciałeś sobie robić wstrzyknięć betonowych.
Tłuszcza już się zebrała, wyposażyła w kamienie, aby obrzucać Twojego trupka, gdy głowa zeskoczy z kręgosłupa. Podszedł do Ciebie kat i uprzejmym czosnkowo-cebulowym głosem przemówił do Ciebie:
- Jakieś ostatnie słowo, życzenie, sir? Za pięć minut zaczynamy, sir. Proszę się też nie przejmować, wiszenie na sznurze boli krótko. Nie mam doświadczenia, ale dotychczasowi prelegenci mówili, że zawiązałem im bardzo dobrą pętlę. Staram się, aby klient był zawsze zadowolony! Życzy Pan sobie klasyczny kent czy windsor, sir?
 
__________________
- Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku!

Ostatnio edytowane przez Bergan : 09-06-2014 o 14:36.
Bergan jest offline