Wątek: Wagon nr 4
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-06-2014, 20:56   #11
Python
 
Python's Avatar
 
Reputacja: 1 Python jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skał
Było zimno. Cholernie zimno. Podłogę pokrył szron, a zmrożone powietrze kuło w płuca i nos. Cooper leżał pod siedzeniem, ściśnięty niczym sardynka w puszce. Serce biło mu, jakby wypił dzban kawy zaparzonej przez złośliwego Araba. Szum w uszach zakłócał percepcję i odbiór rzeczywistości.

Głuche dudnienie słychać było coraz bliżej. Podobnie, jak ciężki i przypominający zwierzęce sapanie, oddech. Dłoń Marka spoczywa na rękojeści noża. Mięśnie napięte gotowe w każdej chwili wyprowadzić cios. W takiej chwili nawet oddychanie zdaje się czynnością ponad siły. Mark stara się to robić jak najciszej, ale przyspieszona akcja serca zmusza go do coraz częstszego nabierania powietrza. Zmrożonego powietrza, które kuje go w płuca niczym tysiące igieł.
Tajemnicza postać zbliża się coraz bardziej. Markowi zdaje się, że już ją widzi. To jednak tylko majaki wystraszonego umysłu. Jest zbyt ciemno, aby cokolwiek zobaczyć.

Człowiek został jednak wyposażony także w inne zmysły poza wzrokiem i w tej chwili Cooper byłby wdzięczny, gdyby ktoś mu jej wszystkie zabrał.
Potworne sapanie słyszał tuż nad swoją głową, a na dodatek powietrze wypełnił duszący fetor zepsutego mięsa. Cooper domyślał się, że to coś stoi tuż nad nim.
Tylko dzięki wrodzonemu sceptycyzmowi udało mu się zachować przytomność. To, co się działo wokół było istnym szaleństwem, ale świadomość, że to już miało miejsce, że udało mu się to już przeżyć dodawała mu sił.
Własne zapiski które stały się dla niego samego tajemnicą, spoczywały w kieszeni marynarki.

Nagle wagon wypełniło dziwne migoczące światło.

W jego pulsującym blasku Mark ujrzał cztery umięśnione nogi stojące tuż przy siedzeniu pod którym się ukrywał. Nogi przypominały kopyta przerośniętego kozła, który dla dowcipu założył najnowsze Adidasy.

Migające światło zgasło tak samo nagle, jak się pojawiło. W ciemności Mark usłyszał tupot delikatnych dziecięcych stópek, a w chwilę później radosny śmiech dziewczynki.
Choć Mark nie widział jej był gotów przysiądź, że dziewczynka przebiegła cały wagon i weszła do następnego wagonu.

Minęło kilka długich sekund zanim zmysły Coopera zarejestrowały fakt, że w wagonie na powrót świeci się jasna jarzeniówka, a jedyną osobą obecną w wagonie jest on sam.
 
__________________
Pies po kastracji nie staje się suką.
"To mój holocaust - program zagłady bogów"
"Odważni nigdy nie giną, mając tylko wiarę i butelki z benzyną" Konstruktor
Python jest offline