Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-06-2014, 07:53   #9
Bergan
 
Bergan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłość
Lug: Nigdy nie byłeś impertynentem ani nieukiem w sprawach magii. Byłeś po prostu krasnoludem, a krasnolud tak pasuje do magii, jak walec do kwadratowego otworu na teście wiedzy dla przyszłych milicjantów. Dlatego z powodu swej niewinnej asertywności nie sprawdziłeś, że destylat to nie wino, lecz mieszanka paliwowo-powietrzna, którą jegomość miał dostarczyć do pobliskiej piekarni (dzięki niej chleb piekł się jak bułeczki). Oczywiście typowe osobliwości jak pech, los, rozwolnienie umysłowe niedostrojone do fal magicznych dołożyły swoje dwa dolary i trzy centy. Twój najnowocześniejszy wymysł w postaci magicznego pocisku o średnio zabójczej mocy zetknął się z mieszanką. Nastąpiła eksplozja, wyrywanie flaków wokół i zwiększenie liczby wniosków o wypłatę dodatków pogrzebowych. Nie wiadomo jak - Ty i Mekon przeżyliście. Prawdopodobnie znudzone bóstwa zaobserwowały mało mądrego maga o grupie krwi C2H5OH i znowu zwątpili, dając wam jednocześnie szansę przeżycia ku własnej, dalszej uciesze. W końcu kto nie pooglądałby dobrej komedii, prawda? Zdrapałeś węgiel z twarzy i rzekłeś dobitnie:
- O, o.
Człowiek-sosna dynda niczym drzewko zapachowe. Cholera! Jeśli umrze nigdy nie dowiesz się, jak powstał! Dzięki tej wiedzy będziesz mógł zaliczyć wszystkie trzydzieści zaległych przedmiotów, cztery nieopłacone warunki, W-F i być licencjonowanym pseudomagiem!

Mekon: W innym świecie, w innych czasach, w innej rzeczywistości i w innym ubraniu byłbyś zapewne odpowiednikiem superszybkiej, nierdzewiejącej stacji roboczej typu Atari. W tym świecie jednak atomy robiły co chciały, a prąd zamiast płynąć wolał grać w hokeja na trawie. Synapsy przetworzyły w Twoim jakże potężnie rozbudowanym dwustugramowym mózgu nowe informacje dotyczące destylacji. Odkryłeś piwo dipolowe! Cóż za sukces! Konwergencja, sedymentacja i komasowanie w jednym! Nie wiesz co oznaczają te słowa, ale bardzo ciasno upakowane zwoje mózgowe tworzą tyle połączeń, że Twój kuper świeci niczym stolica hazardowej rozrywki napadnięta przez wielbicieli ognia i materiałów wybuchowych.
I wszystko zamarło. Przypomniałeś sobie, że nie wyłączyłeś żelazka. Odwróciłeś się w stronę swojego domostwa i ujrzałeś wielki słup dymu. Cóż, rynsztoków w mieście jest wiele, więc tam się urządzisz przy okazji.
I wszystko nagle pojaśniało. Poczułeś się jak podczas pierwszych eksperymentów związanych z destabilizowaniem struktury molekularnej kiełbasy. Pierze odrastało Ci potem przez sześć miesięcy, a dalsze prace zawieszono ze względu na ich hektarowe zasięgi zniszczenia. Lug chyba znowu coś spartaczył. Przyśpieszył także egzekucję skazanego, który właśnie majta nogami, jakby mógł dokądś uciec.

Joe: Kat westchnął i poklepał Cię przyjacielsko po ramieniu, uważając jednocześnie, aby nie strącić Cię przypadkowo z małego taboretu, na którym stoisz, a na którym niedługo masz nie stać.
- Sir, muszę Pana zasmucić ponurą nowiną, ale ta książka to spis przepisów z Kółka Niezaspokojonych Gospodyń Domowych. Chyba kolejna skucha, ale rozumiem Pana postępowanie, na prawdę. Zalecam spokój, modlitwę o zmartwychwstanie jako, no na przykład, mały świerczek lub jodełka kanadyjska.
Kat chciał coś dodać, ale Rynkiem wstrząsnął wybuch subatomowy. Taboret wyleciał Ci spod stóp, katowi głowa wyleciała z barków, a Ty czujesz jak przepięknie zawiązany stryczek chce Ci wyrwać głowę z zawiasów. Nie jest to głównym problemem - solidna kora dobrze wzmacnia kościec tak samo, jak tytanowe śruby rozpieprzone w drobny mak kolano. Problem jest zgoła z inny - oddychać ustami nie da rady, a chlorofil wymieniałeś kilka lat temu. Cholera, wszystkie chojniaczki mówiły, żebyś zrzucił igły i zarzucił nowe, ale nieeee Joe jak zawsze musiał być mądrzejszy. Dredów się zachciało. Widzisz, że na placu, przypominającym efekt przejechania chorągwi pancernej po stadzie kurczaków, stoi dwóch dziwnych osobników. Fakt faktem po takim wybuchu każdy wygląda niczym diaboł wyjęty z jacuzzi napędzanego fryturą, ale ci są nadzwyczaj indywidualni. Do tego gapią się na Ciebie, jakby nigdy człowieka-sosny wiszącego na stryczku nie widzieli.
Dzięcioł zaczął drążyć Ci dziurę w głowie. Chyba masz migrenę. A może to efekt braku dopływu tlenu do mózgu? Cóż za dzień.
 
__________________
- Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku!

Ostatnio edytowane przez Bergan : 11-06-2014 o 07:56.
Bergan jest offline