Cytat:
1. Nie odnoszę się tu do ich sprawności, a do tego jak są postrzegani, a cytując pewnego niemieckiego dowódcę "Amerykanie tak naprawdę nie walczą. Gdy tylko napotkają opór, wzywają lotnictwo."
|
Słusznie prawi.
Tylko weź też pod uwagę, że amerykanie do 43roku nie mieli w zasadzie styczności z niemcami jako przeciwnikami - co zaowocowało kilkoma niezłymi wtopami(Kasserine np., walki w Normandii, Ardeny, Hurtgen, południowe Włochy aby wymienić te największe). W każdym razie wspomnienia żołnierzy jasno ukazują jakość żołnierza - zarówno alianckiego, jak i niemieckiego. Wspominają również braki materiałowe - brak porządnej broni ppanc, brak inicjatywy, słabe morale pod ogniem, złe wyszkolenie dowódców i żołnierzy itp. Wcale się nie dziwię, że jak napotykali opór to chwytali za słuchawki radiostacji.
Cytat:
2. W świadomości ludzkiej (w szczególności w UK) nie gościł jeszcze obraz USA jako światowego hegemona, wręcz przeciwnie, to nad Imperium Brytyjskim nigdy nie zachodziło słońce.
|
Akurat to armia Brytyjska była postrzegana jako nieco opieszała. W każdym razie lepsi Brytyjczycy byli w planowaniu i to amerykanie mięli zwyczaj krytykowania angoli za opieszałość i typową angielska flegmę. Wielki wpływ na takie postrzeganie miało zaangażowanie się Stanów w wojnę w Europie ze względu na pomoc sojusznikowi w bądź co bądź trudnej sytuacji. Dla zwykłego amerykańskiego żołnierza to on był przekonany, że jechał do Europy by pomóc Brytyjczykom w kolejnej wojnie z Niemcami, bo sami sobie nie mogą poradzić. Coś jak - dajemy wam sprzęt, i przybywamy ratować wasze tyłki i robić porządek z Hitlerem.
Cytat:
3. Mamy tu formację typowo dywersyjną, operującą niezależnie, a major mimo wszystko ma korzenie w formacji prowadzącej regularne działania polegającej na zaopetrzeniu i wsparciu innych rodzajów sił.
|
I tu bym widział największy problem natury rzekłbym....kompetencyjnej?